Wielkanoc uroczyście przeżywają także nasi rodacy za wschodnią granicą. Zachowali oni tradycje przodków z czasów, gdy tereny te należały do Rzeczpospolitej. Na Ukrainie polskie środowiska skupione są najczęściej wokół parafii rzymskokatolickich. Święta upływać tam będą w atmosferze kryzysu gospodarczego państwa oraz emigracji zarobkowej.
- Staramy się, aby Wielkanoc obchodzona była w rodzinnym gronie - mówi Wiktoria Antonowicz, emerytowana nauczycielka z Nadwórnej, miasta partnerskiego Prudnika. – Prawie cały tydzień gotujemy, a tradycja ta pochodzi jeszcze od mojej babci. Najpierw pieczemy ciasta. Potem przekładamy je kremami. Następnie gotujemy ćwikłę z chrzanem. Dalej szykujemy galaretę z wieprzowiny, bo mogą przyjść goście. Bardzo lubimy odwiedzać się podczas Wielkanocy.
Zgodnie z tradycją w Wielką Sobotę Polacy żyjący na Ukrainie święcą pokarmy. Zawartość koszyków, z którymi udają się do kościołów, jest podobna jak u nas.
- Wydarzeniem, na które oczekujemy, jest niedzielna rezurekcja – zaznacza Wiktoria Antonowicz. – Rano idziemy na mszę. Potem cała rodzina zasiada przy stole. Zaścielamy go świątecznym obrusem i stawiamy zrobiony przez siebie stroik wielkanocny. Najpierw modlimy się i dzielimy jajkiem, a potem biesiadujemy. Staramy się, żeby w domu był wesoły nastrój, bo to jest radosne święto.
W tym roku kościoły wschodnie Wielkanoc obchodzą 8 kwietnia. W ich obrządku święto to nazywane jest Paschą.