Tragicznie zakończyła się przejażdżka młodych ludzi samochodem, który zabrali nie pytając właściciela. Jest on krewnym jednego z poszkodowanych. Okoliczności tego wypadku ze skutkiem śmiertelnym bada prokuratura. Jak już informowaliśmy w niedzielę około godziny 19.30 na trasie Mochów-Wierzch zginął szesnastolatek. Z trzema nieletnimi kolegami jechał on BMW, które z powodu nadmiernej prędkości wpadło w poślizg i dachowało.
- Potencjalny sprawca jest osobą niepełnoletnią, ale ukończył już siedemnasty rok życia – mówi Klaudiusz Juchniewicz Prokurator Rejonowy w Prudniku. – Zatem może odpowiadać karnie. Została wykonana sekcja zwłok. Oględziny miejsca wypadku przeprowadził również biegły. Prawdopodobnie auto zostało zabrane z garażu bez wiedzy właściciela. Stało tam od trzech lat nieużywane. Kluczyki były dostępne i jeden z młodych ludzi po prostu zabrał ten samochód.
Uczestnicy tego wypadku w wieku od 14 do 17 lat zostali hospitalizowani. Sprawcy, mimo młodego wieku grozi długoletnie więzienie. Jak się dowiedzieliśmy poszkodowani w tym wypadku nie pierwszy razy jeździli z nastolatkiem, który z powodu młodego wieku nie miał jeszcze prawa jazdy.