Mniej nauczycieli z gminy Prudnik idzie na urlopy dla poratowania zdrowia. Mogą one trwać nawet rok i są przywilejem gwarantowanym przez Kartę Nauczyciela. W styczniu weszły w życie przepisy zmieniające zasady udzielania nauczycielom takich urlopów. Z zadowoleniem przyjęto je w samorządach lokalnych, które liczą na związane z tym oszczędności.
- W ostatnich latach nasi nauczyciele dosyć często korzystali z urlopów dla poratowania zdrowia - mówi Maria Strońska, dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty i Wychowania w Prudniku. – Z 300 zatrudnionych nauczycieli na takie urlopy chodziło ok. 10 procent. W tym roku szkolnym korzysta z nich 15 nauczycieli. W ubiegłym roku było ich 20, a rok wcześniej 22. Najtrudniej dyrektorowi szkoły jest zorganizować pracę placówki, kiedy nauczyciel idąc na taki urlop wcześniej nic nie zgłasza, a informuje o tym np. w sierpniu.
W ten sposób niektórzy nauczyciele zabezpieczali się przed utratą etatu. Dla samorządów lokalnych są to ogromne wydatki. Płacą pensję wraz z dodatkami korzystającemu z urlopu dla poratowania zdrowia oraz nauczycielowi, który go zastępuje. Teraz o udzieleniu takiego urlop zdecyduje lekarz medycyny pracy. Dotychczas mógł to być lekarz pierwszego kontaktu. Skierowanie, z którym nauczyciel uda się do lekarza orzecznika wydawać będzie dyrektor szkoły. Z urlopów na poratowanie zdrowia korzystają też sędziowie, prokuratorzy oraz policjanci.