Na pomoc armii liczą władze Prudnika. Chodzi o budowę tymczasowego mostu. Przetarg, który miał wyłonić wykonawcę tego zadania,unieważnił burmistrz. Wpłynęła tylko jedna oferta opiewająca na ponad 3,750 mln złotych. Tymczasem gmina i budżet państwa mogły zaproponować w sumie 1,680 mln złotych. W końcu kwietnia zamknięty zostanie główny most prudnicki przy ulicy Batorego. Jeżeli nie powstanie dodatkowa przeprawa, kierowcom pozostanie jedynie most powiatowy.
- O rozwiązaniu tego problemu rozmawialiśmy z wojewodą, który bardzo życzliwie podszedł do tematu - mówi burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych. – W przypadku tylko jednej przeprawy mostowej może nastąpić sytuacja kryzysowa, która uniemożliwi szybką interwencję służb ratowniczych, takich jak straż pożarna czy pogotowie ratunkowe. Po jednej stronie mostu mamy te dwie instytucje, po drugiej jest siedem tysięcy mieszkańców Prudnika plus gmina Lubrza i droga krajowa, która byłaby całkowicie pozbawiona ochrony.
Wojewoda opolski Adrian Czubak zapewnił, że pozytywnie zaopiniuje starania o wojskową przeprawę na rzece Prudnik. W porozumieniu z opolskim sztabem wojskowym samorządowcy wystosowali już wniosek do Jarosława Miki, Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Taki tymczasowy most wojsko miałoby postawić w ramach szkolenia. Przeprawa ta miałaby funkcjonować co najmniej do połowy września tego roku.