Ubiegłoroczne wichury „Ksawery” i „ Grzegorz” mocno dały się we znaki przygranicznym lasom nadleśnictwa Prudnik. Jeszcze kilka miesięcy potrawa nim uprzątnięte będą szkody wyrządzone przez nawałnice. Zniszczenia nie ułatwią też zalesienia terenów leśnych, na których wycięto drzewa zaatakowane przez kornika.
- Szkody oceniamy na ponad osiem tysięcy metrów sześciennych drewna - mówi Andrzej Kwarciak, zastępca prudnickiego nadleśniczego. – W rejonach górskich grudniowe wiatry zrywały dachy z budynków w Podlesiu, Dembowcu i Moszczance. W naszych lasach też zrobiły poważne szkody. Drewno jakie uzyskujemy z cięć wiatrołomowych nie jest najlepszej jakości, bo następuje jego rozwarstwienie. To nie jest najlepszy surowiec.
W minionych latach, w Nadleśnictwie Prudnik z powodu ataku kornika wycięto 300 hektarów lasu. W tym roku planowane jest zalesienie 150 hektarów powyrębowych. Zgodnie z ustawą prace takie muszą być wykonane do pięciu lat od przeprowadzenia wycinki drzew.