Praktyki monopolistyczne zarzucają burmistrzowi Nysy władze Prudnika. Kwestionują sposób, w jaki podwyższył on opłaty za śmieci, a przede wszystkim wysokość narzuconych stawek. Zarządzenie burmistrza przesłano gminom, które swoje odpady komunalne wożą na regionalne składowisko w Domaszkowicach. Prowadzi je nyska spółka komunalna EKOM.
- Gdy w urzędzie marszałkowski przypisywano nas do tego wysypiska, to pojawiły się obawy związane z podwyższaniem cen - mówi burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych. – Będziemy bezradni, bo nie możemy przenieść się gdziekolwiek indziej. I ten scenariusz się dzisiaj sprawdza. Otrzymujemy pismo, nikt w zasadzie z nami nie rozmawia, nie argumentuje, tylko dostajemy informację o wzroście cen. Jest to według naszych szacunków ponad 40 procent. Nic z rynkowych wydarzeń nie wskazuje na to, żeby wzrósł któryś ze składników kosztów. Więc pytanie dlaczego?
Od stycznia za składowanie odpadów w Domaszkowicach gminy mają płacić o 74 zł więcej za tonę, niż dotychczas.
– Produkujemy coraz więcej śmieci, a ich zagospodarowanie drożeje. Nie było więc innego wyjścia – powiedział nam Jacek Chwalenia, prezes spółki EKOM, który wnioskował do burmistrza Nysy o podniesienie cen.
Burmistrz Prudnika uważa, że samorządy powinny sprzeciwić się takim praktykom. W czwartek organizuje on spotkanie zainteresowanych gmin. Ma się ono zakończyć wspólnym stanowiskiem skierowanym też do urzędu marszałkowskiego.