Niepewność zatrudnienia, niepełne etaty, godziny lekcyjne w różnych placówkach oświatowych. Z takimi problemami będą musieli borykać się również nauczyciele z Prudnika. Wszystko to ma związek z wprowadzaną w życie reformą oświaty. Jej sztandarowym założeniem jest stopniowe wygaszanie gimnazjów.
- I właśnie nauczyciele tych szkół mają największe obawy związane z dalszym zatrudnieniem - mówi Iwona Dębińska, emerytowany nauczyciel z 36-letnim stażem, zarazem zastępca przewodniczącego Rady Miejskiej Prudnika. – Sytuacja zmienia się z dnia na dzień, a jest już czerwiec. Codziennie są jakieś nowe wiadomości. Mnie to strasznie dziwi, że jest taki chaos. Ci ludzie nie mają poczucia stabilizacji. Już dzisiaj się cieszą, że mają pracę, bo sobie załatwili ileś tam godzin. Na trzeci dzień dowiadują się, że jednak muszą zostać tam, gdzie uczą. Pani minister zapewniała, że pierwszeństwo w zatrudnieniu będzie dla nauczycieli z przedmiotem wiodącym. Jednak tak nie jest.
W zatwierdzonych już arkuszach organizacyjnych dyrektorzy prudnickich szkół podstawowych wykazali wakaty z przeznaczeniem dla nauczycieli gimnazjów. Jest to 398 godzin zajęć tygodniowo.
- O zatrudnieniu w szkole podstawowej decydują kwalifikacje, stopień awansu zawodowego i potrzeby placówki – wyjaśnia Maria Strońska, dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty i Wychowania w Prudniku. – Obecnie wiemy, że 13 nauczycieli ma być przeniesionych do innych placówek. Ograniczenia dotyczą trzynastu nauczycieli z Gimnazjum nr 1 i siedmiu z Gimnazjum nr 2. Każdy z nich otrzymał propozycję pracy w ograniczonym stopniu.
Wśród nauczycieli prudnickich gimnazjów w najtrudniejszej sytuacji są wuefiści, dla których brakuje godzin w podstawówkach. Ostatnie roczniki opuszczą gimnazja w czerwcu 2019 roku. Nauczyciele, którzy do końca pozostaną w tych szkołach, najbardziej obawiają się o dalszą pracę, gdyż etaty w podstawówkach będę już obsadzone.