Błędy formalne są główną przyczyną decyzji samorządowców. W Brzegu zakończyła się sesja nadzwyczajna, na której radni niemal jednogłośnie zdecydowali, że nie będzie referendum ws. budowy drugiego zakładu karnego. Grupa referendalna nie spełniła wszystkich wymogów, dlatego brzescy radni odrzucili dziś (14.05) wniosek mieszkańców.
- Nasza komisja bardzo rzetelnie weryfikowała wszystkie podpisy, ale napotkaliśmy na całą masę błędów – mówi Radiu Opole radna Elżbieta Kużdżał, szefowa powołanej grupy, która sprawdzała poprawność złożonych głosów poparcia. – Brakowało imienia i nazwiska przedstawiciela grupy inicjatywnej, brakowało adresu zamieszkania. Brakowało również adnotacji, że udzielonego poparcia nie można wycofać. To wszystko błędy formalne i tutaj się nic nie da zrobić. Nasza komisja naprawdę działała rzetelnie, jesteśmy pełni podziwu dla tych ludzi za trud w zbieraniu podpisów, ale ustawa mówi wyraźnie, jakie wymogi muszą być spełnione.
Na dzisiejszej sesji obecny był również inicjator całej akcji, poseł Paweł Grabowski z Kukiz’15.
- Jako pełnomocnik tego komitetu referendalnego oczywiście biorę pełną odpowiedzialność za wszystkie błędy, również za to, że gdzieś mieszkańcy nie wpisali nazwy miasta czy nie wpisywali numeru pesel. Komisja uznała, ze niecałe 700 głosów jest ważnych z punktu widzenia formalno-prawnego. Natomiast to nie znaczy, że pozostałe ponad 2,5 tysiąca podpisów gdzieś znika. Te podpisy zostały złożone przez mieszkańców, którzy tutaj faktycznie mieszkają, żyją, płacą podatki i mają prawo głosu – dodaje brzeski parlamentarzysta Kukiz’15.
Piotr Szpulak, radny i mieszkaniec osiedla, które ma sąsiadować z nową placówką penitencjarną zapowiedział, że na najbliższej sesji zostanie złożony projekt uchwały ws. organizacji referendum. Jego zdaniem nie można ignorować tak dużej liczby głosów poparcia.
Dodajmy, że inicjatorzy zebrali blisko 3,5 tysiąca podpisów w tej sprawie. Komisja uznała, że tylko 20% z nich jest ważnych.