Stowarzyszenie KURSK chce przenieść radziecki pomnik w Mikolinie do Surmówka w województwie warmińsko-mazurskim. Obiekt w ramach dekomunizacji ma zniknąć z krajobrazu. Jerzy Tyc argumentuje, że są przypadki kiedy pomnika nie można zlikwidować, ale ponieważ nie ma woli wojewody ani IPN, proponują przeniesienie go do tzw. "parku pamięci".
W tej sprawie doszło do spotkania z burmistrzem Lewina Brzeskiego. Z kolei we wtorek nad przyszłością pomnika ma głosować rada miasta.
- W statucie mamy zagwarantowane, że możemy gromadzić materiały dotyczące historii działań wojennych – mówi Jerzy Tyc.
- Za pieniądze naszego stowarzyszenia, a więc żadne państwowe, pieniądze nie będą zaangażowane, zdemontujemy pomnik i przeniesiemy na swój teren w miejscowości Surmówka, gdzie jesteśmy zarejestrowani. Zgodnie z naszym statutem mamy prawo chronić przed zapomnieniem i zniszczeniem obiekty, które mogą stanowić wartość historyczno-edukacyjną - mówi Tyc.
Pomnik upamiętniający sowieckich żołnierzy 1. Ukraińskiego Frontu Armii Czerwonej w Mikolinie, którzy w zimie 1945 roku forsowali Odrę, został wyremontowany w ramach międzynarodowej zbiórki. W tych pracach brał także udział Adam Bielecki, wnuk polskiego żołnierza, którego siłą wcielono do ukraińskiego frontu.
- Mojego dziadka wcielono siłą do ukraińskiego frontu – opowiada Adam Bielecki. - To też jest hołd dla tych ludzi, którzy pozwolili i umożliwili nam to, że możemy spokojnie porozmawiać. I jest nam przykro, że ktoś nam to zabiera - dodaje.
Inicjatywę poparli także miejscy działacze SLD m.in. Andrzej Namysło, Apolonia Klepacz i Paweł Kampa.
- Niedawno byliśmy w Hiszpanii, gdzie spotkaliśmy młodych ludzi z Kurska. Pytali o co chodzi w naszym kraju z niszczeniem tych pomników - mówi Apolonia Klepacz.
- Jak się zorientowali, że jesteśmy Polakami to rozpoczęli dyskusję. To byli młodzi chłopcy, młodzi ludzie. Nie mieliśmy argumentów, żeby obronić nasz kraj. Po prostu było nam wstyd.
Do sprawy będziemy wracać.