Przed rewitalizacją rynku handlowcy walczyli o zachowanie parkingów przed swoimi sklepami. – Nasze prośby nie zostały wysłuchane i większość rynku została całkowicie wyłączona z ruchu samochodów. Myślę, że te posunięcia nie do końca były przemyślane. Klienci są wygodni, chcą podjechać pod sklep, w którym mają robić zakupy – zwraca uwagę Helena Hamela, właścicielka likwidowanego sklepu.
Mieszkańcy obawiają się, że to dopiero początek lawiny likwidacji małych sklepów. Przez ostatnie lata w Oleśnie swoje obiekty handlowe wybudowały popularne sieci handlowe. W najbliższych miesiącach otwarty zostanie również popularny sklep chemiczno-kosmetyczny. – Szkoda małych sklepów – mówią mieszkańcy:
Oleski radny Krzysztof Baron był przeciwnikiem zamykania rynku dla samochodów. Dziś zastanawia się również nad ulgami dla osób prowadzących rodzinne sklepy. – Wystarczyłby piętnastominutowy postój, żeby wiele spraw załatwić. Poważnie zirytowała mnie wypowiedź burmistrza. Propozycja była taka, żeby przekształcić tę działalność na restaurację. Tam będzie teraz wolny lokal – panie burmistrzu, proszę otworzyć kawiarnię czy winiarnię i niech pan przynajmniej przez trzy lata poprowadzi tam działalność – zwraca się radny Baron.
Do tej pory w sklepach wokół rynku pracę straciło 9 osób. Pracownice sklepu spożywczego mówią o 70% spadku obrotów. Sytuacja sklepikarzy będzie omawiana na jednej z najbliższych sesji rady miasta – zapowiadają opozycyjni radni. Pomysłowi otwarcia na nowo rynku dla samochodów sprzeciwia się burmistrz miasta Sylwester Lewicki.
Posłuchaj wypowiedzi naszych rozmówców:
Piotr Wrona (oprac. WK)