Ok. 200 tysięcy złotych kosztuje co roku usuwanie dzikich wysypisk z oleskich lasów. Niektórzy zapominają o fotopułapkach.
Jak mówi Dariusz Kowalczyk, inżynier nadzoru w tamtejszym nadleśnictwie, skala problemu jest nieco mniejsza niż kiedyś, ale wciąż pojawia się duża ilość odpadów. Nie chodzi tu oczywiście o śmieci wyrzucane do kosza na leśnych parkingach. Największym problemem są śmieci po remontach, czy budowach.
- Apelujemy i prosimy, ale też konsekwentnie dochodzimy sprawców - zaznacza Kowalczyk.
- Należy pamiętać, że technologia pozwala nam na dość dokładne monitorowanie lasu. Zresztą, przy wjazdach w partie drzewostanu, tablice zawsze informują o kamerach. Ten monitoring w postaci fotopułapek jest wystawiany w newralgicznych miejscach, gdzie śmieci pojawiają się regularnie. Musimy jakoś bronić się, bo nie o to chodzi, żebyśmy korzystali z zaśmieconego lasu.
Leśnicy przypominają i apelują o zachowanie ostrożności na terenach leśnych, bo wiosna to newralgiczny okres pod względem zagrożenia pożarowego.