Podcast #7: Za młody lub za stary gracz?
Cześć! Czy jesteś za młody lub za stary na gry komputerowe? Czy wiek ma jakiekolwiek znaczenie? Po co powstało PEGI? O tym wszystkim już teraz!
Całe życie słyszymy, że bardzo dobrze jest mieć własne hobby. Bo pasja nas rozwija, dodaje skrzydeł. Często lepiej pracujemy, mamy jakiś cel. Jeszcze trochę mógłbym dodać tego samorozwojego crapu, który sprawia, że head-hunterzy wręcz zabijają się o osoby, które w swoich CV napiszą jako pasję np. "malarstwo renesansowe" lub "ambitna książka i film". JEEEEE, genialnie to brzmi. A tak naprawdę jak napiszesz, że "siatkówka" to też Cię dobrze ocenią, jeżeli masz poukładane w główce. Ale teraz moi drodzy pomyślcie, co się dzieje, gdy wpisujecie tam takie ciekawostki jak "gry komputerowe", albo "fantastyka", "gry planszowe", albo mój konik "cosplay" i "sporty walki". Zwróćcie uwagę z jakim politowaniem pani Zdzisia z działu HR na was będzie wtedy spoglądać. Oczywiście, nie zawsze tak jest, zwłaszcza w nowoczesnych firmach i korporacjach, gdzie dzisiaj nawet lepiej spojrzą na osobę z takimi pasjami, jednak wiele osób boi się wpisywać prawdę w tej nieocenionej rubryce życiorysu, tylko dlatego, że nie chcą być wyśmiani.
Na początek obalamy wszystkie mity jakie kiedykolwiek mogliście usłyszeć na temat wieku gracza.
Mit numer jeden: To zabawa dla dzieci.
Elfy, krasnoludy, potwory, statki kosmiczne, magia, ratowanie księżniczek - to domena dziecięcej wyobraźni. Oh, czy na prawdę tak absurdalny argument wymaga komentarza? Odpowiem bardzo, bardzo prosto. Jeżeli dokonujemy takiego porównania, to głównymi odbiorcami takich filmów jak Gra o Tron, Obcy, Władca Pierścieni, Blade Runner, czy Ghost in The Shell - powinny być dzieci. Oh, a jak wiemy jest zupełnie odwrotnie. Dzieci to zaledwie pewna garstka odbiorców. W czym czytanie ambitnej literatury lub oglądanie filmu jest inne w rozumieniu rozrywki niż oglądanie "Na wspólnej" lub "Zbuntowanego Anioła"?
W niczym. Tylko i wyłącznie nastawieniem i podejściem. Tak samo jest z grami. Koniec, kropka.
Mit numer dwa: Zajmij się czymś pożyteczniejszym.
Np wyjdź na dwór, zmyj naczynia, lub napisz kolejną publikację naukową.
Fakt, gry są zabieraczami czasu i ich niewłaściwy dobór może powodować, że to co będziemy robić nie będzie pożyteczne, ale tak jest ze wszystkim. Zawsze może się znaleźć czynność którą w danym momencie określamy jako pożyteczniejszą od grania, ale czy powinniśmy tak argumentować graczowi odejście od komputera? Ważne jest rozgraniczenie, granie dla relaksu, rozrywki przez niedługi okres czasu, wobec grania non-stop i nie robienia niczego innego, a jeszcze z trzeciej strony grania dla pieniędzy. Trzeci argument naturalnie, usprawiedliwia nasze ciągłe ślęczenie przed monitorem bo to nasza praca. Natomiast jeżeli to ma być relaks, to jedni lubią pójść na trening, inni poczytać poezję, a gracze lubią sobie pograć i tyle. Ważne by nie przesadzić, by gry nie stały się dla nas narkotykiem bo na ten temat można rozpisać całą pracę doktorską. Kluczowe jest tutaj efektywne zarządzanie czasem. Ustalamy sobie na przykład, że dzisiaj pogram sobie godzinkę w jakąś grę, później wyrzucę śmieci, pójdę pobiegać, poczytam książkę i pójdę spać ciumając żonę czule w policzek. W przypadku dzieci - pomagamy im ustalić plan dnia. I pamiętajcie, że pomijam już cały fakt, że gry są bardzo pożyteczne, o czym wspominałem w odcinku o uczeniu, do którego odsłuchania zachęcam was na stronie Radia.
Mit numerek trzy. Dzisiejsze gry ogłupiają, za mooooich czasów to się grało.
Oj, jeden z moich ulubionych argumentów. W zasadzie mógłbym tutaj zrobić dodatkową listę z oznakami wskazującymi, że ZESTARZAŁEŚ się przy grach, a nie, że jesteś za stary na granie. Tutaj, drodzy słuchacze nie ma zbytnio racji. Dzisiejsze gry, potrafią być dobre, a my jako istota myśląca, lubimy wracać do momentów w życiu, gdzie coś nam sprawiało dużo przyjemności, zwłaszcza, że uwielbiamy gloryfikować stare gry. Sam jestem to na to idealnym retro przykładem. Z czego taki mit może wynikać? Ano z tego, że jeżeli ktoś używa takiego argumentu to prawdopodobnie faktycznie nieco się zestarzał, ale nie jest już silnie związany z tą formą relaksu. I tutaj ponownie psychologia - jeżeli nie mamy pełnej wiedzy z danej dziedziny, którą omawiamy to albo ją negujemy, albo jesteśmy jej wybitnymi w cudzysłowiu specjalistami. Zwłaszcza my Polacy i są na to świetne przykłady. Jeżeli Błaszczykowski nie strzeli gola to mamy nagle wylew specjalistów od piłki nożnej. Jeżeli głośno jest o glutenie w mediach to nagle każdy z nas jest dietetykiem, a już o szczepieniach to nawet nie wspomnę.
Mit czwarty. Gry mogą być niebezpieczne i niebezpiecznie wciągające.
To nie jest mit i tutaj w pełni się zgadzam. Zaznaczyłem wcześniej, że gry mogą nam szkodzić w nadmiarze. Ale pamiętajmy, że chipsy, cola, a nawet telewizja i woda w nadmiarze również! Dlatego powstał system ratingowy zwany PEGI, który jest wspierany przez największych producentów sprzętu, konsol oraz samych gier. Czym jest PEGI? Jest pomocą dla rodziców w podejmowaniu decyzji o zakupie danej gry. Znaczek na pudełku informuje nas orientacyjnie jakie gra ma cechy, ale przede wszystkim czy nadaje się dla naszej pociechy w odpowiednim wieku rozwojowym. Przykładowo oznaczenie na pudełku może być żółtą dwunastką z pięścią. Oznacza to, że gra zawiera elementy przemocy, oraz gracz nie powinien mieć mniej niż dwanaście lat. Zielona siódemka wraz z ikonką komputerów oznacza, że gra posiada tryb sieciowy oraz przeznaczona jest dla graczy powyżej siódmego roku życia. Proste? No proste. Musimy jednak pamiętać, że są to tylko szacunkowe wartości, informujące nas jako rodziców czy faktycznie powinniśmy mieć kontrolę gdy dziecko gra w nowozakupiony tytuł. Nie chcę powiedzieć, że PEGI jest tzw. pupokrytką dla producentów, ale po troszkę tak jest. To tak jak na większości opakowań spożywczych możemy przeczytać, że w składzie możemy odnaleźć śladowe ilości orzechów lub glutenu. Po co się to stosuje? Przede wszystkim orzechy i gluten są silnymi alergenami i konsument decydujący się na spożycie został o tym w pełni poinformowany. W razie wystąpienia problemów, to on sam podjął decyzję o zjedzeniu. Tak samo jest w przypadku gier. Jeżeli z dzieckiem dziesięcioletnim był jakiś to powiedzmy problem społeczny, a rodzice bez kontroli kupili mu grę Postal dwa oznaczoną jako PEGI 18 ze wszystkimi niedobrymi symbolami. No to nie dziwmy się, że rośnie później potencjalny, niebezpieczny zbir jeżeli jego umysł za wcześnie napełniamy niekontrolowanymi, złymi treściami. Wszak takie w grach również występują. Tak samo jak w książkach, filmach i muzyce. Młodych rodziców zapraszam na fejsa na fanpage Pokolenia Graczy, bo właśnie publikuję tam pełny listing oznaczeń PEGI. Może się przydać. Smacznego.
Konkludując to wszystko powiem Wam, że wiek nie ma żadnego znaczenia by grać. To jak się czujesz wewnątrz ma, a jeżeli chodzi o dzieci - to zawsze zachowujmy zdrowy rozsądek i kontrolę, gdzie pomaga nam w tym system PEGI. Mój świętej pamięci Dziadek Franek jak miał osiemdziesiąt lat to potrafił ze mną, małym brzdącem grać w czołgi na Pegazusa i bawił się przy tym świetnie. A na przykład, moja największa fanka, babcia mojej żony jest zapaloną gejmerką Montezumy i kulek. Także proszę Was, odsuńmy wszelkie stereotypy, nie zwracajmy uwagę na komentarze innych i róbmy naprawdę to co lubimy, pamiętając jedynie by nie była to pasja, która może kogoś skrzywdzić. To nie rodzaj hobby determinuje kiedy powinieneś się czymś zajmować, ale to jakim jesteś człowiekiem i co sprawia Ci przyjemność. O. Dziękuję i zapraszam na ranking gier gatunku dla gracza w każdym wieku, czyli PRZYGODÓWKI. Na naszej stronie oraz na fejsie jest opublikowane wideo!
Pozdrawiam ... Tomek Turba.
Całe życie słyszymy, że bardzo dobrze jest mieć własne hobby. Bo pasja nas rozwija, dodaje skrzydeł. Często lepiej pracujemy, mamy jakiś cel. Jeszcze trochę mógłbym dodać tego samorozwojego crapu, który sprawia, że head-hunterzy wręcz zabijają się o osoby, które w swoich CV napiszą jako pasję np. "malarstwo renesansowe" lub "ambitna książka i film". JEEEEE, genialnie to brzmi. A tak naprawdę jak napiszesz, że "siatkówka" to też Cię dobrze ocenią, jeżeli masz poukładane w główce. Ale teraz moi drodzy pomyślcie, co się dzieje, gdy wpisujecie tam takie ciekawostki jak "gry komputerowe", albo "fantastyka", "gry planszowe", albo mój konik "cosplay" i "sporty walki". Zwróćcie uwagę z jakim politowaniem pani Zdzisia z działu HR na was będzie wtedy spoglądać. Oczywiście, nie zawsze tak jest, zwłaszcza w nowoczesnych firmach i korporacjach, gdzie dzisiaj nawet lepiej spojrzą na osobę z takimi pasjami, jednak wiele osób boi się wpisywać prawdę w tej nieocenionej rubryce życiorysu, tylko dlatego, że nie chcą być wyśmiani.
Na początek obalamy wszystkie mity jakie kiedykolwiek mogliście usłyszeć na temat wieku gracza.
Mit numer jeden: To zabawa dla dzieci.
Elfy, krasnoludy, potwory, statki kosmiczne, magia, ratowanie księżniczek - to domena dziecięcej wyobraźni. Oh, czy na prawdę tak absurdalny argument wymaga komentarza? Odpowiem bardzo, bardzo prosto. Jeżeli dokonujemy takiego porównania, to głównymi odbiorcami takich filmów jak Gra o Tron, Obcy, Władca Pierścieni, Blade Runner, czy Ghost in The Shell - powinny być dzieci. Oh, a jak wiemy jest zupełnie odwrotnie. Dzieci to zaledwie pewna garstka odbiorców. W czym czytanie ambitnej literatury lub oglądanie filmu jest inne w rozumieniu rozrywki niż oglądanie "Na wspólnej" lub "Zbuntowanego Anioła"?
W niczym. Tylko i wyłącznie nastawieniem i podejściem. Tak samo jest z grami. Koniec, kropka.
Mit numer dwa: Zajmij się czymś pożyteczniejszym.
Np wyjdź na dwór, zmyj naczynia, lub napisz kolejną publikację naukową.
Fakt, gry są zabieraczami czasu i ich niewłaściwy dobór może powodować, że to co będziemy robić nie będzie pożyteczne, ale tak jest ze wszystkim. Zawsze może się znaleźć czynność którą w danym momencie określamy jako pożyteczniejszą od grania, ale czy powinniśmy tak argumentować graczowi odejście od komputera? Ważne jest rozgraniczenie, granie dla relaksu, rozrywki przez niedługi okres czasu, wobec grania non-stop i nie robienia niczego innego, a jeszcze z trzeciej strony grania dla pieniędzy. Trzeci argument naturalnie, usprawiedliwia nasze ciągłe ślęczenie przed monitorem bo to nasza praca. Natomiast jeżeli to ma być relaks, to jedni lubią pójść na trening, inni poczytać poezję, a gracze lubią sobie pograć i tyle. Ważne by nie przesadzić, by gry nie stały się dla nas narkotykiem bo na ten temat można rozpisać całą pracę doktorską. Kluczowe jest tutaj efektywne zarządzanie czasem. Ustalamy sobie na przykład, że dzisiaj pogram sobie godzinkę w jakąś grę, później wyrzucę śmieci, pójdę pobiegać, poczytam książkę i pójdę spać ciumając żonę czule w policzek. W przypadku dzieci - pomagamy im ustalić plan dnia. I pamiętajcie, że pomijam już cały fakt, że gry są bardzo pożyteczne, o czym wspominałem w odcinku o uczeniu, do którego odsłuchania zachęcam was na stronie Radia.
Mit numerek trzy. Dzisiejsze gry ogłupiają, za mooooich czasów to się grało.
Oj, jeden z moich ulubionych argumentów. W zasadzie mógłbym tutaj zrobić dodatkową listę z oznakami wskazującymi, że ZESTARZAŁEŚ się przy grach, a nie, że jesteś za stary na granie. Tutaj, drodzy słuchacze nie ma zbytnio racji. Dzisiejsze gry, potrafią być dobre, a my jako istota myśląca, lubimy wracać do momentów w życiu, gdzie coś nam sprawiało dużo przyjemności, zwłaszcza, że uwielbiamy gloryfikować stare gry. Sam jestem to na to idealnym retro przykładem. Z czego taki mit może wynikać? Ano z tego, że jeżeli ktoś używa takiego argumentu to prawdopodobnie faktycznie nieco się zestarzał, ale nie jest już silnie związany z tą formą relaksu. I tutaj ponownie psychologia - jeżeli nie mamy pełnej wiedzy z danej dziedziny, którą omawiamy to albo ją negujemy, albo jesteśmy jej wybitnymi w cudzysłowiu specjalistami. Zwłaszcza my Polacy i są na to świetne przykłady. Jeżeli Błaszczykowski nie strzeli gola to mamy nagle wylew specjalistów od piłki nożnej. Jeżeli głośno jest o glutenie w mediach to nagle każdy z nas jest dietetykiem, a już o szczepieniach to nawet nie wspomnę.
Mit czwarty. Gry mogą być niebezpieczne i niebezpiecznie wciągające.
To nie jest mit i tutaj w pełni się zgadzam. Zaznaczyłem wcześniej, że gry mogą nam szkodzić w nadmiarze. Ale pamiętajmy, że chipsy, cola, a nawet telewizja i woda w nadmiarze również! Dlatego powstał system ratingowy zwany PEGI, który jest wspierany przez największych producentów sprzętu, konsol oraz samych gier. Czym jest PEGI? Jest pomocą dla rodziców w podejmowaniu decyzji o zakupie danej gry. Znaczek na pudełku informuje nas orientacyjnie jakie gra ma cechy, ale przede wszystkim czy nadaje się dla naszej pociechy w odpowiednim wieku rozwojowym. Przykładowo oznaczenie na pudełku może być żółtą dwunastką z pięścią. Oznacza to, że gra zawiera elementy przemocy, oraz gracz nie powinien mieć mniej niż dwanaście lat. Zielona siódemka wraz z ikonką komputerów oznacza, że gra posiada tryb sieciowy oraz przeznaczona jest dla graczy powyżej siódmego roku życia. Proste? No proste. Musimy jednak pamiętać, że są to tylko szacunkowe wartości, informujące nas jako rodziców czy faktycznie powinniśmy mieć kontrolę gdy dziecko gra w nowozakupiony tytuł. Nie chcę powiedzieć, że PEGI jest tzw. pupokrytką dla producentów, ale po troszkę tak jest. To tak jak na większości opakowań spożywczych możemy przeczytać, że w składzie możemy odnaleźć śladowe ilości orzechów lub glutenu. Po co się to stosuje? Przede wszystkim orzechy i gluten są silnymi alergenami i konsument decydujący się na spożycie został o tym w pełni poinformowany. W razie wystąpienia problemów, to on sam podjął decyzję o zjedzeniu. Tak samo jest w przypadku gier. Jeżeli z dzieckiem dziesięcioletnim był jakiś to powiedzmy problem społeczny, a rodzice bez kontroli kupili mu grę Postal dwa oznaczoną jako PEGI 18 ze wszystkimi niedobrymi symbolami. No to nie dziwmy się, że rośnie później potencjalny, niebezpieczny zbir jeżeli jego umysł za wcześnie napełniamy niekontrolowanymi, złymi treściami. Wszak takie w grach również występują. Tak samo jak w książkach, filmach i muzyce. Młodych rodziców zapraszam na fejsa na fanpage Pokolenia Graczy, bo właśnie publikuję tam pełny listing oznaczeń PEGI. Może się przydać. Smacznego.
Konkludując to wszystko powiem Wam, że wiek nie ma żadnego znaczenia by grać. To jak się czujesz wewnątrz ma, a jeżeli chodzi o dzieci - to zawsze zachowujmy zdrowy rozsądek i kontrolę, gdzie pomaga nam w tym system PEGI. Mój świętej pamięci Dziadek Franek jak miał osiemdziesiąt lat to potrafił ze mną, małym brzdącem grać w czołgi na Pegazusa i bawił się przy tym świetnie. A na przykład, moja największa fanka, babcia mojej żony jest zapaloną gejmerką Montezumy i kulek. Także proszę Was, odsuńmy wszelkie stereotypy, nie zwracajmy uwagę na komentarze innych i róbmy naprawdę to co lubimy, pamiętając jedynie by nie była to pasja, która może kogoś skrzywdzić. To nie rodzaj hobby determinuje kiedy powinieneś się czymś zajmować, ale to jakim jesteś człowiekiem i co sprawia Ci przyjemność. O. Dziękuję i zapraszam na ranking gier gatunku dla gracza w każdym wieku, czyli PRZYGODÓWKI. Na naszej stronie oraz na fejsie jest opublikowane wideo!
Pozdrawiam ... Tomek Turba.