- Cieszymy się, że prezydent posłuchał radnych miasta w sprawie powrotu do rozmów z TVP, ale pytanie co dalej? - mówi przewodniczący klubu radnych Platformy Obywatelskiej Zbigniew Kubalańca. Odnosi się w ten sposób do podpisania umowy w sprawie organizacji KFPP.
Radny Kubalańca zastanawia się, czy miasto ma plan "B", jeśli artyści mający zaprezentować się w amfiteatrze we wrześniu, znów odmówią występu, tak jak w czerwcu.
- Czy prezydent znów wypowie umowę, czy też powie, że Jan Pietrzak i Zenek Martyniuk to wystarczający poziom artystyczny? - zaznacza. - Jeżeli nie będzie na tym festiwalu Maryli Rodowicz, Piaska, Doktora Misio to ja nie widzę, by poziom artystyczny był zachowany. Pytanie co wtedy zrobi pan prezydent? Czym będzie się różnił festiwal kiczu we wrześniu od festiwalu kiczu w czerwcu? To zasadnicza kwestia o którą będziemy pytać prezydenta podczas najbliższej sesji rady miasta - zapowiada.
Zbigniew Kubalańca zaznacza też, że objęcie funkcji obserwatora i powierzenie organizacji festiwalu Telewizji Polskiej nie jest dobrym rozwiązaniem.
- Absolutnie takie stanowisko jest nie do przyjęcia, bo w roli arbitra miasto było do tej pory. Przypominam, że festiwal czerwcowy odbywał się tak samo - to TVP zapraszało artystów i to TVP artyści odmówili udziału w tym festiwalu a nie miastu - podkreśla.
Przewodniczący rady miasta Marcin Ociepa, który brał udział w mediacjach w sprawie porozumienia miasta z TVP, podkreślał, że festiwal nie powinien być upolityczniany. Zaznaczał też, że prowadzone są rozmowy z artystami, którzy mieliby wystąpić na opolskim festiwalu.