Jak to się stało, że pod bokiem Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa powstał 10-milionowy związek zawodowy, który miał na tyle mocy, by upominać się o interesy pracownicze i narodowe? Dlaczego właśnie w 1980 roku?
Polacy w swojej większości nigdy do końca nie pogodzili się z wprowadzonym w Polsce przy pomocy sowieckich wojsk socjalistycznym ustrojem. W ciągu 40 lat trwania PRL wiele razy dawali wyraz niezadowoleniu i niezgodzie na trwającą sytuację. Wymieńmy tylko te najbardziej znane protesty: Poznań 1956, Warszawa i Wrocław 1968, Wybrzeże 1970, Ursus i Radom 1976. Wszystkie te protesty zostały krwawo i boleśnie stłumione. Dlaczego właśnie w 1980 roku protestujący i opozycjoniści odnieśli sukces?
Odpowiedzi na to pytanie jest kilka, ale większość z nich ostatecznie prowadzi do postaci znanej jako papież Jan Paweł II. Choć wybór kardynała Wojtyły na Stolicę Piotrową członkowie komunistycznej elity PRL starali się lansować jako polski sukces porównywalny do medalu na olimpiadzie, to prywatnie nie było im do śmiechu. Opozycja w Polsce zyskała oparcie w autorytecie o światowym zasięgu, któremu sprawy polskie nie były obojętne. Jednocześnie autorytet ten pozostawał poza zasięgiem komunistycznego aparatu represji.
Nie można było też polskiemu papieżowi odmówić przyjazdu do Polski, a przecież wiadomo było, że taka wizyta wzmocni opozycyjne nastroje. I tak się też stało. W czerwcu roku 1979 papież Jan Paweł II przyjechał do Polski. To co wydarzyło się dalej jedni nazywają cudem, a drudzy naturalną konsekwencją papieskiej wizyty. Choć reżimowa telewizja starannie omijała przybyłe na papieskie msze tłumy, ludzie zdołali się zobaczyć i policzyć. Świadomość, że podobnie myślących jest wielu dodawała odwagi.
Felieton jest prezentowany w ramach cyklu Bolesława Bezega „Internowana nadzieja”. Audycja jest częścią projektu o tym samym tytule.
Zdjęcie: Warszawa 1979,Wikipedia