Odwieczny problem strażaków, którzy jadą ratować ludzi i mienie. W centrum Opola, ale szczególnie na wielkich osiedlach, nie mogą przedostać się swoimi samochodami. Uliczki zastawione są autami, a na szukanie ich właścicieli podczas akcji nie ma czasu. - Wtedy szukamy, albo innej drogi, albo w skrajnych przypadkach rozwijamy węże z miejsca gdzie stanęliśmy. Ich długość też jest ograniczona - mówi w rozmowie z Joanną Matlak st. kpt. Tomasz Pierzchała z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu.