Żołnierze skupieni wokół Armii Krajowej postanawiają wyjść z lasu i dołączyć do utworzonego po wojnie Ludowego Wojska Polskiego. To jednak kończy się interwencją NKWD i zastrzeleniem jednego z partyzantów. To scenariusz odegranej w Opolu inscenizacji, która nawiązuje do uroczystości upamiętniających Żołnierzy Wyklętych.
- W tamtym czasie takich sytuacji, gdzie oddziały partyzanckie wraz z swoimi dowódcami ujawniali się było wiele. Bardzo często te osoby były rozstrzeliwane. Chcemy pokazać poprzez żywy teatr historii jak to wyglądało. Mamy oryginalną broń, jest uderzenie w twarz, poniewieranie polskich symboli narodowych – mówi Krzysztof Betka z grupy „39-45”.
- W rekonstrukcji jestem sanitariuszką, uciekam z Żołnierzami Wyklętymi do lasu. Sanitariuszka miała bardzo ważne zadania. Inscenizacja uczy tego, że kobiety w Armii Krajowej były bardzo silne – dodaje Agnieszka Sitko.
- Odgrywam scenę komendanta milicji. Zgłaszają się do nas Żołnierze Wyklęci, którzy nadal chcą brać udział w walkach. Przyjeżdża komisarz z NKWD i po tym jak zdepcze rogatywkę z polskim orzełkiem jednego z tych żołnierzy zastrzeli. Wtedy kolejny raz partyzanci uciekają do lasu – dodaje Bolesław Cyga.
Inscenizacja została przygotowana przez grupy rekonstrukcyjne z województwa opolskiego. W jej trakcie nie zabrakło wystrzałów z amunicji czy walki polskich żołnierzy z radzieckimi.
Wydarzenie to było częścią opolskich obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.