"Opolski festiwal zmierza w dobrym kierunku"
– Opolski festiwal przez lata był "dzieckiem do bicia". Przed festiwalem było wiadomo, że jest zły. Ponadto wydaje się, że jego formuła się troszkę zestarzała – mówi Zbigniew Wodecki.
– Przez wiele lat festiwalu ścigał zachód pod względem techniki i elektroniki, a przy tym zapomniano o muzyce. Bardzo wiele osób przychodzi na festiwal opolski i słucha piosenek, których nikt nie jest w stanie powtórzyć na drugi dzień. Jakoś tak się porobiło. Ja nie wiem na czym to polega, ale kiedyś kończyło się Opole i cała Polska śpiewała przez lata co najmniej dwa numery, które tu się wylansowały. Uważam, że trochę topi się ludzi zdolnych, wrażliwych. Trzeba mieć czas na wysłuchanie tego, a nie tylko walka o szybkie brawka – dodaje artysta.
– Obecny festiwal nie jest doskonały, ale obrany kierunek zmian wydaje się być właściwym. Bardzo się cieszę, że ktoś poszedł po rozum do głowy w Telewizji Polskiej i zaczął odbudowywać opolski festiwal. Wydaje mi się, że to pierwszy taki festiwal po latach bardzo dziwnie niewyraźnych. Nie chcę powiedzieć, że był świetny czy idealny, ale czuło się, że jest się bliżej polskiej piosenki – twierdzi Stanisław Soyka.
Dziś (11.06) odbędzie się ostatni wieczór koncertowy transmitowany przez telewizję. W programie usłyszymy m.in. największe przeboje Lata z Radiem.
Posłuchaj informacji:
Damian Drzyzga (oprac. Barbara Olińska)