Co ciekawe, na starcie kampanii przeciw prywatyzacji ECO opowiadali się tylko Tomasz Garbowski z SLD i Patryk Jaki z Solidarnej Polski (wtedy nie było jeszcze wiadomo, że nie wystartuje). Robili nawet wspólne konferencje prasowe, co wyglądało mocno egzotycznie.
A pozostali kandydaci? Jarosław Pilc z Opolskiej Nowej Lewicy był zdecydowanie za sprzedażą ECO i zainwestowaniem pieniędzy w odnawialne źródła energii. Raczej za był także Tadeusz Jarmuziewicz, co akurat nie dziwi, bo w końcu to prezydent z PO proces prywatyzacyjne prowadził. Marcin Ociepa, koalicjant PO, początkowo była raczej za, dopiero w trakcie kampanii stwierdził, że decyzji nie powinno się podejmować przed wyborami.
Najciekawszy jest przypadek Arkadiusza Wiśniewskiego, który jako wiceprezydent Opola był częścią ekipy szykującej tę operację. Jeszcze na początku roku Wiśniewski opowiadał się publicznie za sprzedażą miejskich udziałów i z lekką ironią wypowiadał się o zastrzeżeniach Jakiego i Garbowskiego. Kiedy jednak Jaki zaangażował się w jego kampanie, zmienił zdanie i zaczął twierdzić, że sprzedaż jest złym pomysłem a pieniądze na rozwój miasta (główny powód sprzedaży ECO) można pozyskać w inny sposób. I kiedy został prezydentem, spełnił zapowiedzi z ostatniej fazy kampanii i zablokował prywatyzację.
Marek Świercz