Jeszcze kilka koncertów i będzie nasz festiwal wspomnieniem, ale za to pięknym! Można by nawet ułożyć małą aleję gwiazd. Był Neal Morse, był Mark Wood, a będzie jeszcze Carl Palmer. Nazwisko może niewiele mówi, ale jak padnie nazwa Emerson Lake and Palmer jest już wszystko jasne.
O tym zespole pogawędkę z Wojciechem Laskiem uciął sobie nasz reporter