Radio Opole » Audycja archiwalna Tak było naprawdę » Lokalne kalendarium historyczne

Lokalne kalendarium historyczne

2012-09-11, 11:33 Autor: Radio Opole

Wojna trzydziestoletnia pustoszy Śląsk

380 lat temu, w roku 1632, w toku działań wojny trzydziestoletniej protestanckie wojska szwedzkie opanowały Śląsk. W kalendarium dziejów Śląska znajdujemy zapis, że 7 września wojska saskie wraz z wrocławskimi mieszczanami splądrowały Ostrów Tumski.

Warto sobie odpowiedzieć na pytania co robili Sasi we Wrocławiu i dlaczego mieszczanie wrocławscy splądrowali swoją katedrę oraz siedzibę swojego biskupa? Tym bardziej, że podobny los spotkał większość śląskich kościołów, także opolski kościół św. Krzyża – dzisiejszą katedrę, gdzie Szwedzi obrabowali m.in. skarbiec z relikwiarzami oraz grobowiec księcia Jana Dobrego.

O co chodziło w trwającej od 1618 do 1648 roku wojnie trzydziestoletniej? Oficjalnie była to kolejna wojna religijna. Doświadczenie historyczne uczy nas jednak, że kwestie religijne są owszem dobrym pretekstem do wojny pod warunkiem, że występują inne choć może mniej wzniosłe motywy. Takie jak różnice w potencjale ekonomicznym, gospodarczym, czy zwyczajnie żądza władzy. Wojna trzydziestoletnia była efektem wszystkich tych motywów po trosze.

Od czasów Karola Wielkiego ambicje świeckiego zwierzchnictwa nad chrześcijańskimi krajami Europy zgłaszali tzw. cesarze rzymscy, z czasem wykrystalizowała się nazwa Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego. W czasach, o których tu mówimy tytuł cesarski należał do dynastii austriackich Habsburgów, aczkolwiek nie było to takie proste. Każdy kolejny cesarz musiał być wybrany przez tzw. elektorów, którymi byli wybrani królowie i książęta oraz arcybiskupi z państw wchodzących w skład tzw. Rzeszy Niemieckiej. Pamiętamy z serialu „Czarne chmury”, że o władcy Prus mówiono tam „książę elektor”. Oznaczało to, że miał on prawo oddania swego głosu podczas wyborów cesarza. Dopóki elektorzy byli zależni od Habsburgów mogli być oni spokojni o losy swej dynastii, pojawiły się jednak w końcu ruchy odśrodkowe.

Już na początku XVI w. brat ostatniego wielkiego mistrza krzyżackiego Albrechta znanego nam z obrazu Jana Matejki „Hołd Pruski” Jerzy Hohenzolern von Ansbach, sformułował ponadczasowy projekt budowy własnego niezależnego od Habsburgów cesarstwa. Obiektywnie trzeba wyrazić uznanie dla konsekwencji kolejnych członków tego rodu, którzy po 350 latach doprowadzili ten projekt do udanego finału. W roku 1871 tytuł cesarza niemieckiego przyjął Wilhelm I Hohenzolern król Prus i prezydent Związku Północnoniemieckiego.

Wojna XXX-letnia była ważnym krokiem do realizacji tego celu. Pod pozorem obrony praw innowierców koalicja protestanckich krajów europejskich rzuciła się na ultrakatolickie cesarstwo Habsburgów usiłując wyrwać z niego co się da dla siebie. Wojna trwała dokładnie 30 lat i była prowadzona z wyjątkowym okrucieństwem. Armie goniły się po całej Rzeszy wyrzynając bez pardonu ludność zajętych terenów. W niektórych rejonach cesarstwa takich jak Dolny Śląsk, Zachodnie Pomorze czy Saksonia straty ludności przekroczyły 66 proc. Na Śląsku Opolskim liczba ludności spadła wówczas o 33 proc.

Wspomniani Sasi, którzy we Wrocławiu obrabowali wspólnie z mieszczanami Ostrów Tumski w dniu 7 września 1632 roku, pochodzili z korpusu posiłkującego Szwedów. Saksonia chciała w tej wojnie wygrać uniezależnienie się od cesarstwa, Szwedom chodziło głównie o łupy. Prowadzili oni metodyczną eksploatację zajmowanych terenów. Specjalne ekipy ładowały wszelkie dobra na szkuty i spławiano je Odrą na północ. Udokumentowane są nawet przykłady wyrywania co cenniejszych obróbek kamieniarskich ze ścian i wywożenia ich do Szwecji.

A wrocławscy mieszczanie? Warto przypomnieć, że chociaż Wrocław był siedzibą śląskich biskupów, to w mieście tym odprawiano nabożeństwa ewangelickie już od roku 1525 r. czyli zaledwie po 7 latach od wystąpienia Marcina Lutra. Wrocław jako prężny ośrodek drukarski stał się jednym z głównych ośrodków protestanckich w tej części Europy. Budziło to zrozumiałe obawy lokatorów pałacu biskupiego na Ostrowie Tumskim i prowadziło do eskalacji napięć religijnych oraz zwykłej ludzkiej niechęci. Zajęcie Śląska przez wojska protestanckie dało możliwość wyładowania tych napięć. A przy okazji kilka mieszczańskich rodów otrzymało szansę wzbogacenia się kosztem kościelnych precjozów.

Posłuchaj:

Zobacz także

3456789
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »