To było jego drugie podejście do pokonania kanału, próba w 2012 zakończyła się niepowodzeniem.
- Najpierw muszę posmarować się wazeliną, aby utrzymać ciepło. Następnie muszę wskoczyć do wody, przepłynąć 100 metrów na plażę, wyjść na suchy ląd. Później sędzia daje znak i mogę płynąć. Nie mogę mieć na sobie pianki, tylko szorty przed kolana. Mogę mieć czepek i okulary. Po przepłynięciu dystansu muszę sam, o własnych siłach, wyjść na brzeg - opowiadał przed wyjazdem do Anglii Grzegorz Radomski.
Próba zakończyła się sukcesem, o czym mówił bardzo zmęczony po przepłynięciu kanału.
Tym wyczynem Opolanin dołączył do grona około 1200 osób, które przepłynęły wpław Kanał La Manche.
Małgorzata Lis-Skupińska