Przez ostatnich dwadzieścia lat światowa sieć musiała jednak nauczyć się żyć w cieniu nieustającego zagrożenia. Smak tego zagrożenia użytkownicy komputerów poznali 2 listopada 1988 roku, kiedy to do sieci trafił pierwszy robak internetowy.
W tym przypadku powiedzenie, że dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane samo ciśnie się na usta. Wprawdzie intencje, jakimi kierował się Robert T. Morris są do dziś raczej niejednoznaczne, bo wspomina się m.in. o próbie wskazania luk w oprogramowaniu bądź też chęci sprawdzenia, jak wiele komputerów jest podłączonych do internetu, ale choćby nie wiadomo, jak szlachetne były - fakty są takie, że spowodowały głównie spore zamieszanie i technologiczny szok.
Doktorant na Massachusetts Institute of Technology, czyli prestiżowym MIT, wszedł do historii rozwoju technologicznego człowieka jako osoba, która stworzyła pierwszego robaka komputerowego, czyli samopowielający się kod, który przeładowywał pamięci komputerów i wysyłał z nich co chciał. I tak się też stało w tym pierwszym przypadku. Wprawdzie program Morrisa miał mnożyć się w ograniczony sposób, jednak wskutek błędu programisty nie zadziałało wbudowane ograniczenie. Robak w krótkim czasie praktycznie sparaliżował działanie ówczesnego, bardzo jeszcze skromnego internetu, zarażając ponad 6 tysięcy maszyn. Śledztwo nie było trudne, bo krąg użytkowników światowej sieci był ciągle jeszcze dość ograniczony, a sam Robert T. Morris przyznał się do czynu i był pierwszą osobą, która została skazana zgodnie z ustawą o nadużyciach komputerowych. Morrisowi wymierzono karę pieniężną w wysokości 10 500 dolarów; poza tym musiał przepracować społecznie 450 godzin. Notabene, ponieważ chodziło o zupełnie nowe przestępstwo z oszacowaniem wyrządzonych szkód mieli problem powołani przez sąd rzeczoznawcy. Ich szacunek strat był raczej oryginalny i mało dokładny: ocenili je w przedziale od 10 do 100 milionów dolarów….
Dziś oczywiście udałoby się pewnie dokładniej oszacować straty, bo też i długą drogę przebyła od tego czasu światowa sieć i przestępcy wykorzystujący ją w rozmaity sposób. Lista tych wykroczeń jest dziś równie długa: można by wymienić hacking, podsłuch komputerowy, bezprawne niszczenie informacji, sabotaż, nielegalne uzyskanie programu komputerowego, paserstwo programu komputerowego, oszustwo komputerowe, oszustwo, by wymienić te najoczywistsze i rozpoznawane przez prawo.
Warto jednak na koniec wspomnieć, co stało się z negatywnym bohaterem tej historii. Wbrew oczekiwaniom wcale źle nie skończył…. Dziś Robert T. Morris wykłada jako jeden z profesorów na tej samej uczelni , z której pierwszy robak wyruszył w swoje światowe tournée. I to też znak epoki komputerów: najlepsi włamywacze są dziś zatrudniani jako najskuteczniejsi stróże szczelności systemów komputerowych…