Dzień 21 października 1809 roku uznaje się za datę wynalezienia… konserwy, co jak pokazała historia, w znaczący sposób zmieniło sposób prowadzenia wojen.
To Napoleonowi Bonaparte powinniśmy być dziś wdzięczni za inspirację, jakiej dostarczył naukowcom, szukającym metody długotrwałego przechowywania żywności. Inspiracja miała zresztą konkretny wymiar finansowy, czyli 12 tysięcy franków i równie konkretny cel: zapewnienie żołnierzom żywności zdatnej przez długi czas do spożycia. Już od wieków bowiem niemal każdy znaczący strateg powtarzał, że najedzony i zadowolony żołnierz, to dobry żołnierz! A tych przecież Napoleon potrzebował. Był rok 1795.
Sukces nie przyszedł jednak łatwo, choć wielu próbowało… Po czternastu latach prób i błędów, rozwiązanie znalazł paryski cukiernik i piekarz Nicolas Appert. Jak należy się domyślać, głównym motorem jego działania były pieniądze, a metodą metoda prób i błędów. W końcu jednak monsieur Appert zrozumiał, że warzywa i mięso hermetycznie zamknięte przetrwają znacznie dłużej, niż z pełnym dostępem do nich powietrza atmosferycznego. Pomysł sprawdzał się, nagroda trafiła do wynalazcy, a Napoleon, w szczycie swoich rozlicznych kampanii wojskowych , karmił żołnierzy konserwami. Problem jednak w tym, że były to konserwy szklane… Co oczywiście w przypadku taborów wojskowych zadania nie ułatwiało. Wprawdzie butelkowana zupa i warzywa w słoikach cieszyły podniebienia żołnierzy, ale potrzebny był kolejny wynalazek….
I tu na arenę dziejów wkroczył niejaki Peter Durand, londyński kupiec, który zainspirował do działania dwóch angielskich wynalazców: Johna Hallowa i Bryana Donkina, którzy użyli hermetycznych stalowych pojemników, zalutowanych cyną. I to był prawdziwy strzał w dziesiątkę! Wojsko na całym świecie było zachwycone, przede wszystkim możliwością uniezależnienia się od ciągłego szukania aprowizacji. Wystarczyło zgromadzić zapasy jeszcze przed wyruszeniem na bój, by móc działać swobodnie. Co jednak zaskakujące, dopiero w 1870 roku Amerykanin William W. Lyman opatentował… otwieracz do konserw.
W kolejnych wiekach i podczas kolejnych wojen pojawiały się oczywiście nowe wynalazki i pomysły na radzenie sobie z głodem na polu bitwy. Wystarczy zajrzeć do internetu, by przekonać się, czym dziś żywią się żołnierze. Oto przykład: nazywa się to „Racja żywnościowa strzelecka" SPZ – 1” , a co w niej? M.in. fasolka po bretońsku, zupa instant, suchary specjalne, baton owocowo-zbożowy i pasztet turystyczny. A wszystko to oczywiście hermetycznie zapakowane, dokładnie tak, jak to wymyślił w 1809 roku Nicolas Appert.