Radio Opole » Niezła historia » Niezła historia - artykuły

Niezła historia - artykuły

2011-08-02, 12:47 Autor: Radio Opole

Gdy drogi polityki i sportu krzyżują się

Nie jest tajemnicą, że drogi polityki i sportu krzyżowały się w najnowszej historii świata wielokrotnie. Problem w tym, że z reguły większe korzyści z tego, że iskrzyło na tym styku, czerpał świat polityki.

Tak było choćby w 1936 roku, gdy naziści w Niemczech próbowali wykorzystać igrzyska letnie do celów propagandowych. Oczywiście pewnie by im się udało wykazać wyższość rasy aryjskiej, gdyby nie czarnoskóry amerykański atleta Jessie Owens, wyjeżdżający z Olimpiady w Berlinie aż z czterema złotymi krążkami. W okresie zimnej wojny sport znowu zaczął być polem rywalizacji, która pełniła w jakiejś mierze funkcję zastępczą. Zamiast otwartej wojny, była wojna ideologiczna i wojna na… wyniki sportowe. Czasem jednak, często w przypadku hokeistów nawykłych do pewnej „otwartości” w wyrażaniu emocji, dochodziło do rękoczynów… Inną sprawą były jednak bojkoty imprez sportowych, spowodowane wydarzeniami poza arenami sportowymi. Zaczęło się w 1980 roku, gdy w odwecie za inwazję na Afganistan igrzyska w Moskwie zbojkotowały 63 kraje. Pamiętamy słynny „gest Kozakiewicza”, w stronę publiczności i organizatorów nazbyt faworyzujących skoczka gospodarzy.

Zrozumiałym dla znających nieco historię jest, że gdy 28 lipca 1984 roku otwierano w Los Angeles XXII Letnie Igrzyska Olimpijskie nie było na nich reprezentacji państw tzw. „demokracji ludowej”. Co ciekawe, naciskom Moskwy oparły się takie kraje, jak Chiny, Ludowa Republika Konga, Jugosławia i Rumunia. W zawodach brało udział 140 państw. Zawodników obu płci wystartowało blisko siedem tysięcy, a startowali w 221 konkurencjach. Uroczystości otwarcia na stadionie Los Angeles Memorial Coliseum dokonał prezydent Stanów Zjednoczonych Ronald Reagan.

Później temat bojkotu wrócił przed Olimpiadą w Seulu, za sprawą Korei Północnej, Kuby, Etiopii i Nikaragui, ale było to działanie o bardzo ograniczonym zasięgu. Więcej kontrowersji i dyskusji na temat tego, czy należy zbojkotować zawody, pojawiło się w 2008 roku, gdy powierzono organizację igrzysk Chinom, czyli krajowi uznawanemu przez wielu mieszkańców globu za niedemokratyczny reżim. Na dyskusjach jednak się z reguły kończyło…

Historia zna też przypadki, gdy emocje sportowe rozpalały ogień prawdziwej wojny! Na myśl przychodzi krótkotrwały konflikt zbrojny między Salwadorem a Hondurasem z 1969 roku, znany jak „ wojna futbolowa”. Weźmy też choćby historię rywalizacji Indii i Pakistanu na boisku do krykieta. Oba niedarzące się sympatią narody traktują pojedynki swoich krykiecistów niczym namiastkę realnych działań wojennych. A w czasie najważniejszych spotkań, przed telewizorami zasiada blisko sto milionów widzów. Do wybuchu potrzeba więc tylko iskry, a tymi, jak wiadomo politycy potrafią sypać…

Widać jednak wyraźnie, że na ingerencjach w naturalną kolej sportowych rzeczy zyskiwali głównie politycy. Tak pozostało do dziś! Kto na przykład pamięta, że Jacek Wszoła, złoty medalista igrzysk w Montrealu i Moskwie, miał całkiem realne szanse na trzecie złoto? W każdym podręczniku do historii znajdziemy jednak informację o bojkocie igrzysk w Los Angeles…

Posłuchaj felietonu:

Ireneusz Prochera (oprac. Małgorzata Lis-Skupińska)

Zobacz także

2011-09-06, godz. 13:04, Niezła historia - artykuły Husaria już rozpuściła konie… Dziś stawialibyśmy ich w jednym szeregu z żołnierzami co najmniej Brygady Kawalerii Powietrznej. Przeszli do historii, a czym była polska husaria - wie każdy pasjonat wojskowości na świecie. » więcej 2011-09-06, godz. 13:02, Niezła historia - artykuły Lot KAL 007 ku zagładzie 1 września to kolejna rocznica wybuchu drugiej wojny światowej. To jednak także rocznica ofiar wojny, która oficjalnie nigdy nie została wypowiedziana. Zdarzyło się to w 1983 roku. » więcej 2011-09-01, godz. 12:58, Niezła historia - artykuły Porwania drogą do wolności Dziś takie akcje spotykają się z jednoznacznym potępieniem, uznawane są za czyn terrorystyczny, bez względu na motywację. W czasach PRL, ci którzy dopuszczali się porwań samolotów, próbowali się bronić odwołując się do politycznych… » więcej 2011-09-01, godz. 12:53, Niezła historia - artykuły Para buch, koła w ruch… i 224 km/h osiągnięte! Gdy mowa o pojazdach napędzanych parą, na myśl przychodzi nam od razu tuwimowska lokomotywa, która jak wiadomo, ”stoi na stacji i pot z niej spływa”. » więcej 2011-09-01, godz. 12:48, Niezła historia - artykuły Krawiec częścią tragicznej historii kraju Günter Litfin był skromnym, lubianym przez klientów 24-letnim krawcem ze wschodniej części Berlina. Nigdy pewnie nie myślał, że stanie się częścią tragicznej historii swego kraju. » więcej
2345678
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »