Ich buńczuczne przekonanie nie wzięło się stąd, że kobiety we Włoszech mają niskie zarobki lub są stale podrywane przez włoskich jurnych przystojniaków, o nie... Ich zawód własnym krajem wynika z tego - i teraz się proszę trzymać - że większość ulic i placów w ich kraju dedykowana jest mężczyznom. A powinno być „pa pałom”, dlatego i w tej dziedzinie potrzebny jest, ich zdaniem, parytet.
Spyta ktoś: gdzie Rzym, gdzie Krym, czyli co ma włoski piernik do polskiego wiatraka? Otóż ma i to dużo.
Nie ma bowiem takiego wynalazku ideowego na świecie, a raczej, takiej ideowej dolegliwości, która by natychmiast nie znalazła swoich polskich mutacji – na ogół w wersji mocno karykaturalnej. Należy więc sądzić, ba, należy być pewnym, że dość szybko – i krzykliwie – zadomowi się tu także pomysł parytetu ulicznego, czyli sprawiedliwego płciowo obdarowywania ulic patronkami i patronami (proszę zwrócić uwagę, którą płeć wymieniłem najpierw – to z autentycznego szacunku).
I może się okazać, że to, co przez wiele lat tak zwanego postkomunizmu jątrzyło się niczym zatruta rana, w erze postpolityki, dokonane zostanie w mig. Bo pamiętacie te opory społeczne, te korowody prawne, ten cyrk długoletni, aby powyrzucać z uliczek i nazw tych wszystkich komunistycznych tyranów, a nierzadko zbrodniarzy? Jak długo na przykład na największym opolskim osiedlu bronił się przed batalionami zdrowego rozumu i prawdy historycznej okopany tam Związek Walki Młodych?
Tamtych starych nazw na ogół już nie ma, ale są nowe – które jednak nie przystają do nowych wymagań.
Ja tylko ostrzegam, lekko na razie rozbawiony zapiekłością feministek, że i u nas mogą powstać specjalne komanda, których celem będzie wywieranie nacisków na władze, aby eliminować dyskryminację w nazewnictwie. O tym, że będą one agresywne, więc skuteczne, niech przekona nas przykład Włoch, gdzie niektórzy burmistrzowie dla świętego spokoju zadeklarowali spełnienie żądań kobiet.
Póki co, można powiedzieć, że i tak jesteśmy do przodu, bo właściwie w każdym starym mieście jest ulica poświęcona najbardziej znanemu polskiemu transwestycie. Chodzi mi o ulicę Grodzką.