Radio Opole » Na widelcu 2011-2012 » Na widelcu 2011-2012

Na widelcu 2011-2012

2011-06-28, 12:56 Autor: Radio Opole

A jaki jest Twój nick, internauto?

© (fot. sxc.hu)
© (fot. sxc.hu)
Co jakiś czas media powołują się na opinię grupy społecznej skrytej pod nazwą „internauci”. Słyszymy, że internauci a to protestują przeciwko jakiemuś politykowi, a to popierają jakąś ideę, a to nawołują do bojkotu jakiegoś wydarzenia.

Internauci to, internauci śmo, internauci tamto...

Traktuje się tych internautów z całą powagą, jakby byli jakimś gremium wpływowych mędrców na dodatek reprezentatywnym społecznie. Panuje Bóg wie czym podparta opinia, że warto zabiegać o ich względy, więc politykom na dźwięk słowa „internauci” uaktywnia się gruczoł wazeliny. To dlatego, gdy czatują z internautami, przepustowość łączy nieoczekiwanie wzrasta – jak coś jest śliskie, to łatwiej przeciska się przez sieć. Patrz – węgorz...

Kim jednak naprawdę są owi legendarni internauci? Czy to jakaś jednorodna grupa? Wiekowo? Poglądowo? Intelektualnie? Zawodowo? Czy to taka armia na wzór chińskiej albo tej z Matrixa, gdzie żołnierza nie odróżnisz od żołnierza?

Pokutuje stereotyp, że internauta to młodzieniec, który nosi portki mające krok na wysokości kolan, żywiący się wyłącznie pizzą. Z kolei prezes Kaczyński swego czasu wyraził opinię, że internauta to osobnik, który spędza czas przy ekranie popijając piwo i oglądając strony z erotyką. Wiele było szumu o tę wypowiedź, że krzywdząca i nie mająca nic wspólnego z prawdą, choć w moim przypadku - prezes akurat trafił.

Kim zatem są internauci? I czy jest powód, aby traktować ich jako jednorodną grupę? Przecież w sieci produkują się starzy i młodzi. Zacni konserwatyści i zapiekli lewacy. Zwolennicy Rydzyka, ale i miłośnicy Michnika. Sataniści i anioły wcielone. Gbury i intelektualiści. Faceci i panie. Durnie i mędrcy. Pyszałki i skromnisie. Nudziarze i zajmujący gawędziarze. Producenci gnoju i lukru.

Na dodatek niektórzy z nich występują nierzadko w kilku różnych wcieleniach i pod różnymi nickami, czyli... sieciowymi imionami. Bo prawda jest taka, że o ile w sieci przeczyta artykuł powiedzmy tysiąc osób, to już skłonnych do jego komentowania jest garstka.

Dlaczego zatem wciąż słyszymy o internautach, którzy coś tam, coś tam? Czym zasłużyli sobie na takie względy? Ktoś mi na to odpowie?

Może internauci?

Posłuchaj felietonu:

Zobacz także

45678910
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »