Koń błądzi myślami daleko. Jego podejście do wykonywanej pracy nie jest już tak entuzjastyczne, jak w chwili poszukiwania złota. Praca uszlachetnia, ale musi mieć jakiś cel. Cel pracującego, a nie cel zlecającego. Drogi naszych bohaterów znów się krzyżują. Szczęście Królika pryska jednak tak szybko, jak szybko pryska bańka mydlana. Ugodzony słowem przez Konia powoli zamyka się w sobie. Realizacja sennego, niedoścignionego wcześniej marzenia jest piękna, choć nie zawsze racjonalna.
Zegarmistrz.
Zegary różne, najróżniejsze, tworzące zacne grono czasomierzy są nader głośne. Każda odmierzana sekunda denerwuje Królika, choć podobno szczęśliwi czasu nie liczą. Zamysł ucieczki legnie w gruzach, gdy z najciemniejszego kąta wyłoni się właściciel sklepu. Marzenie Królika jest już na wyciągnięcie ręki, zegar z kukułką naprawdę może być jego! Ale... zamiast kukułki z zegara wyłania się chudy kocur z kukułką w brzuchu. Nikt nie ucieknie przed popełnionymi błędami. Każdy za karę musi odpracować wyrządzone szkody. Budzik nie budzi zainteresowania. Bohaterowie chcą trwać w swoim niecodziennym śnie.
Oprac. Justyna Krzyżanowska