Prokurator nie ustępuje, wyszukuje kolejne argumenty świadczące o winie Konia. Odmienność po raz kolejny spotyka się z niezrozumieniem i odrzuceniem społecznym. Tłum ma klapki na oczach, nie chce poznać prawdy, nie chce poznać osoby. Liczy się to, co jakiś manipulator wykrzykuje na scenie, tudzież mównicy. Konflikt pokoleniowy nigdy nie ustaje.
Co począć z oskarżonym, skazać? Oczywiście! Pytanie na jak długo. Zdrowy rozsądek do głosu nie dochodzi. Taki wyrok to musi być coś! Wszystko idzie w zamierzonym kierunku, dopóki Królik nie zepsuje wszystkiego swoim sprzeciwem. Uśpiony ożywieniem tłum i tak nie zauważa różnicy, przyjmuje wszystko bez większej refleksji. Tylko Nieborak jest rzeczywiście zadowolony z wyroku. Pomimo sympatii do Konia, cieszył się, że choć na chwilę zostanie sam. Przecież każdy potrzebuje chwili oddechu od wszystkich i wszystkiego. Szczęście uśmiecha się do Królika po raz kolejny. Nie tylko „pozbył się" Konia, ale też zwyciężył w loterii! Szczęście kołem się toczy.
Oprac. Justyna Krzyżanowska