Koń znajduje w sobie odwagę i otwiera dotychczas szczelnie zamknięte oczy. Wśród tłumu wrogich nieznajomych spostrzega przyjaciela. Królik swoją obecnością – choć odległą – dodaje mu nie tylko otuchy, ale przede wszystkim pewności siebie. Wywołuje to złość, a może nawet zazdrość u jednego z prawników. Pułkownik najwyraźniej nie posiada przyjaciela. Chęć samosądu jest tak silna, jak niczym niepodyktowana nienawiść ludzka.
Każdy z nas jest trochę jakby wariatem, ale takim wariatem w uśpieniu. Cały brudny świat potrzebuje pomocy psychologa, który niejednokrotnie też jej potrzebuje! Tak naprawdę wystarczy jeden bodziec, by prawdziwa natura ludzka ujrzała światło dzienne. Do głosu dochodzi demokracja. Rządzą wszyscy, czyli nikt, a tak naprawdę – sędzia, chyba tyran. Proces wewnętrznej walki bohaterów trwa.
Oprac. Justyna Krzyżanowska