To, że trwają nowe koalicyjne przymiarki, nie jest dla nikogo tajemnicą, Galla przyznał, że zaraz po programie wybiera się na spotkanie koalicjantów, którzy mają dyskutować o trwałości sojuszu w nowych politycznych realiach.
- Narzekaliśmy, że w ostatnim roku brakowało rozmów politycznych, tym razem jest pilna potrzeba takich rozmów - stwierdził nasz gość.
- Czy martwię nas rządy prawicy? Przyznam, że mamy pewne obawy, choć pamiętamy lata 2005 - 2007 i wiemy, że nic strasznego się nie działo - mówił Galla. - Co prawda pojawił się wtedy pomysł odebrania nam przywilejów wyborczych, zgłoszony przez Ligę Polskich Rodzin, ale Jarosław Kaczyński był przeciw.
Galla mówił także o swoich zadaniach sejmowych. Stwierdził, że będzie teraz w Sejmie jedynym przedstawicielem żyjących w Polsce mniejszości, bo na Wiejską nie trafili reprezentanci mniejszości startujący w barwach innych partii, czyli Miron Sycz (przedstawiciel Ukraińców) i Eugeniusz Czykwin (reprezentant Białorusinów).
- To oznacza, że w jeszcze większym stopniu niż do tej pory muszę występować nie tylko w interesie mniejszości niemieckiej, ale wszystkich innych mniejszości - mówił nasz gość.