Andrzej Butra o tym, że ludowcy nie obiecują swoim wyborcom gruszek na wierzbie, bo jako rolnicy dobrze wiedzą, co na czym rośnie
Przypomnijmy: o ile większość partii dopiero przymierza się do ułożenia list wyborczych (czemu często towarzyszą wewnątrzpartyjne kłótnie), ludowcy już kilkanaście dni temu upublicznili swoje listy. Butra, który startuje w wyborach do Senatu, mówi, że plan PSL to dwóch posłów z Opolszczyzny a plan minimum to co najmniej jeden parlamentarzysta. W tej chwili, dodajmy, opolscy ludowcy nie mają swojego posła.
- Co do Senatu, to możliwy jest scenariusz, w którym popieramy senatora PO Aleksandra Świeykowskiego w jego okręgu a Platforma nie wystawia nam rywala w innym. Rozmowy przed nami - stwierdził Butra.
Nasz gość, pytany o możliwe układanki powyborcze, przypomniał sławną maksymę ludowców, w myśl której "zawsze rządzi nasz koalicjant", ale dodał też, że PSL na pewno nie marzy o współpracy z partią Jarosława Kaczyńskiego i jest żywotnie zainteresowany utrzymaniem koalicji z PO.
Butrę pytaliśmy także o uchwalenie ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego, o którą ludowcy zabiegali od dawna. Jego zdaniem, ustawa, wzorowana na rozwiązaniach francuskich, powinna dobrze chronić polską ziemię przed spekulantami i wykupem przez inwestorów zagranicznych (okres przejściowy, ograniczający obrót ziemią, który wynegocjowaliśmy wstępując do unii, kończy się w maju przyszłego roku).
- O swoją ziemię dba każde państwo, bo to dobro, którego nie można wyprodukować - stwierdził nasz gość, który - przypomnijmy - jest także dyrektorem opolskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych.
Posłuchajcie: