Aleksander Świeykowski o tym, że nie wierzy w sukces ewentualnego rządu Kaczyńskiego i Kukiza oraz porażkę swojej macierzystej partii
Nasz gość przyznał, że afera taśmowa jest dla jego partii wizerunkowym problemem, bo styl rozmów o ośmiorniczkach, winie za tysiąc złotych i 6 tysiącach dla wiceministra (co podkreślił) był irytujący, także dla niego.
- Chciałbym jednak mocno podkreślić, że w tych rozmowach nie było niczego kryminalnego, przestępczego, korupcyjnego. Jeśli była mowa o gospodarce, to z perspektywy interesu państwowego - przekonywał Świeykowski.
Nasz gość zaznaczył jednak, że rządowe dymisje mogą się wydawać spóźnione a nominacja Radosława Sikorskiego na marszałka Sejmu, już po wybuchu afery nagraniowej, była - przynajmniej w jego ocenie - błędem.
Oceniając wysokie poparcie dla Kukiza, senator PO zauważył, że dla młodych ludzi ten rodzaj buntu jest czymś naturalnym, bo młodym marzy się szybki życiowy sukces.
- Gdy czytałem list młodych wyborców do PO, przypomniał mi się esej, który napisałem w 1971 roku, gdy tygodnik "Perspektywy" zwrócił się do czytelników, by napisali co myślą o sytuacji w kraju. Odnalazłem ten sam ton, te same argumenty - stwierdził.
Nasz gość zapowiedział także, że zamierza wystartować w wyborach, bo tworzył PO i nie zostawi partii w trudnej sytuacji, by nie narazić się na zarzut, że ucieka z tonącego okrętu.
Posłuchajcie: