Sławomir Kłosowski o polskim zwycięstwie i opolskiej porażce Andrzja Dudy, o nowych zdobyczach PiS i charakterze prezydenta elekta
Kłosowski przyznał, że na wysoki wynik urzędującego prezydenta miało poparcie wyborców Mniejszości Niemieckiej, choć zauważył, że trochę jest nim zdziwiony, bo w jego ocenie konserwatywny i przywiązany do katolickich wartości Duda powinien być bliższy Ślązakom wyznającym równie tradycyjne poglądy na życia.
- Wygrana w powiecie nyskim i brzeskim mnie nie zaskoczyła, choć mogłaby być większa – przekonywał nasz gość. – Bardzo cieszy mnie za to zwycięstwo w powiecie głubczyckim, który do tej pory był rejonem proplatformerskim. To zasługa osób bardzo zaangażowanych w kampanię, takich jak nasz były kandydat na burmistrza Głubczyc Jerzy Naszkiewicz.
Kłosowski wymienia inne miasta i gminy, gdzie dotąd królowała PO lub lewica a w niedzielę wygrał Duda: Praszka. Rudniki, Otmuchów czy Domaszowice.
- Udało nam się zagospodarować tak zwany elektorat socjalny, ludzi niezadowolonych z tego, jak im się żyje – mówił.
Nasz gość przekonywał, że Duda, którego zna z czasów współpracy w rządzie Jarosława Kaczyńskiego i Sejmie, jest rozważnym politykiem, który zrobi wszystko, by dotrzymać wyborczych obietnic.
- On naprawdę chce odbudować dialog społeczny, być z ludźmi, stać się prezydentem wszystkich Polaków – zapewniał.
Pytany o to, ile prawdy jest w plotkach, że do Belwederu mogą teraz trafić prof. Jerzy Żyżyński (opolski poseł PiS) czy Janusz Kowalski (wiceprezydent Opola), uchylił się od odpowiedzi. – To zależy od decyzji nowego prezydenta – stwierdził.
Podobnie nie chciał wypowiadać się w sposób wiążący o listach do Sejmu, które – jak stwierdził – zostaną przedyskutowane, gdy przyjdzie na to czas.
- Nasi konkurenci wystawią najmocniejszych kandydatów, my musimy zrobić to samo – zauważył.
Posłuchajcie: