Resort zarzucił Kusej niegospodarność oraz konflikt interesów.

Szefowa Galerii, która kierowała placówką przez 14 lat, na konferencji prasowej powiedziała, że zarzuty są uwłaczające dla niej i jej współpracowników. Stwierdziła też, że od jesiennych wyborów parlamentarnych spodziewała się dymisji, a powodem odwołania są różne wyobrażenia dotyczące kierunków rozwoju Galerii.

Szimkieviczova także krytykowała kierownictwo SNG za przygotowaną ekspozycje na biennale sztuki w Wenecji, gdzie pokazano "wątpliwą prezentacji sztuki" i wezwała przedstawicieli liberałów i postępowców do "zaprzestania hańbienia słowackiej kultury".

Kusa uznała, że powodem dymisji jej i Draliczka był fakt, że nie pasowali do wyobrażeń kierownictwa resortu.

Podobnie o swoim odwołaniu mówił w środę Draliczka. Poinformował, że odwołanie dostarczono mu nie w siedzibie teatru, ale rano w domu. Urzędnikom towarzyszyli funkcjonariusze ochrony. Jak powiedział, to, co można obserwować od kilku miesięcy, to nie tylko zwolnienia, ale także wojna kulturowa.

Partie opozycyjne chcą zwołania specjalnego posiedzenia parlamentu w sprawie sytuacji w resorcie kultury i nawołują do dymisji Szimkieviczovej, którą większość rządząca obroniła już w maju br. Opozycja zapowiada protesty, podobne do sprzeciwu wobec przeprowadzonych przez Szimkieviczovą zmian w mediach publicznych. Wypomina się jen także zmiany personalne w zarządzanych przez resort fundacjach oraz powrót do współpracy kulturalnej z Federacją Rosyjską.

Piotr Górecki (PAP)

ptg/ sp/