Paryż/tenis - Vekic wolała wygrać w półfinale, żeby... uniknąć Świątek
28-latka została pierwszym przedstawicielem chorwackiego tenisa, który znalazł się w finale singla na igrzyskach, a całkiem niedawno rozważała nawet zakończenie kariery.
Od lat miała problemy z kolanami, a przed tegorocznym French Open była taka załamana, że myślała o całkowitym rozbracie z tenisem. Nie zrezygnowała jednak, zacisnęła zęby i we French Open odpadła w 3. rundzie, w lipcu dotarła do półfinału wielkoszlemowego Wimbledonu, a teraz powalczy o olimpijskie złoto.
"Chciałam wycofać się z French Open, wrócić do domu i nawet, jeśli nie skończyć z tenisem, to zrobić sobie dłuższą przerwę" - powiedziała Vekic w Paryżu.
"Nie miałam grama energii, żadnej motywacji, żeby dalej trenować, wylewać litry potu, bo czułam, że przez ostatnie kilka miesięcy dałam z siebie wszystko, a nie osiągałam wyników, jakich się spodziewałam" - przyznała.
Jej droga do finału igrzysk wiodła m.in. przez pokonanie rozstawionej z "dwójką" Amerykanki CoCo Gauff, a następnie epicki, trwający trzy godziny ćwierćfinał z Ukrainką Martą Kostiuk.
Schmiedlovą pokonała 6:4, 6:0, ale podkreśliła, że wynik nie odzwierciedla tego, jak była zdenerwowana.
"Trudno na gorąco analizować to spotkanie, bo byłam i jestem bardzo zestresowana. Nawet odpadając po meczu-maratonie w półfinale Wimbledonu nie była tak zdenerwowana" - zaznaczyła Chorwatka tuż po zakończeniu pojedynku.
Vekic nie kryła zaskoczenia, że w finale zmierzy z Chinką Qinwen Zheng, a nie Igą Świątek.
"Kiedy zobaczyłam, że Iga przegrała, to pomyślałam sobie: +lepiej wygrać półfinał, bo z nią będzie ciężko+" - podsumowała.
Pojedynek o złoty medal tenisistek odbędzie się w sobotę. Świątek zagra ze Schmiedlovą w piątek o brąz.(PAP)
pp/ sab/