Od początku kwietnia Prokuratura Okręgowa w Olsztynie prowadzi postępowanie, w którym bada potencjalne nadużycie uprawnień oraz nieprawidłowości w finansowaniu działań wyborczych w kampanii parlamentarnej w 2023 roku. Zawiadomienie złożył wojewoda warmińsko-mazurski, który informacje o nieprawidłowościach uzyskał od kontrolerów Najwyższej Izby Kontroli i wewnętrznych kontrolerów urzędu. W urzędzie znaleziono bowiem faktury, z których wynikało, że dwa spoty wyborcze PiS zostały opłacone z kasy urzędu. W sumie było to 10 tys. zł brutto.

Sprawujący w czasie kampanii wyborczej urząd wojewody warmińsko-mazurskiego i jednocześnie ubiegający się o mandat posła z okręgu olsztyńskiego Artur Chojecki potwierdził w kwietniu PAP, że taka sytuacja miała miejsce. Nazwał ją "błędem pracownika urzędu" i zapewnił, że pieniądze zostały wpłacone do kasy urzędu.

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski poinformował we wtorek PAP, że śledztwo związane z opłaceniem spotów wyborczych z kasy urzędu zostało rozszerzone. Stało się to, jak wyjaśnił, na skutek zawiadomienia, jakie do prokuratury złożyli kontrolerzy NIK.

"Kiedy Prokuratura Okręgowa prowadziła czynności dowodowe w zakresie śledztwa wszczętego z zawiadomienia urzędu wojewódzkiego w Olsztynie, do tej jednostki wpłynęły materiały z Najwyższej Izby Kontroli dotyczące podejrzenia pewnych nieprawidłowości, w ocenie NIK, w zakresie finansowania kampanii wyborczej do Sejmu w 2023 roku. Chodzi o finansowanie ze środków publicznych treści, które miały być wykorzystane w tej kampanii. Dotyczy to innych osób, niż to zawiadomienie pierwotne i dotyczy większej kwoty - mówimy o kilkudziesięciu tysiącach złotych" - wyjaśnił prokurator Brodowski.

Prokuratura oba zawiadomienia - wojewody i NIK - wyjaśnia w jednym postępowaniu. "W związku z postępowaniem, w którym nikomu nie postawiono zarzutów w tym momencie, zostały zabezpieczone m.in. materiały z Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Wojewódzkiego. Prowadząca postępowanie prokurator zwróciła się też o materiały do Państwowej Komisji Wyborczej" - powiedział prokurator Brodowski.

W sprawie przesłuchiwani są też świadkowie. Dotąd, jak podał PAP rzecznik prokuratury, nie przesłuchano posła Artura Chojeckiego, ani dyrektora urzędu, który z nim pracował. Prokurator Brodowski dodał, że lista czynności, które ma do wykonania prowadząca tę sprawę prokurator jest długa. "Zakładamy, że mogą być też potrzebni biegli, bo część rzeczy jest na nośnikach elektronicznych" - dodał.

We wtorek PAP nie udało się skontaktować z byłym wojewodą, a obecnym posłem PiS Arturem Chojeckim. Wcześniej zapewniał, że "de facto urząd nie poniósł szkody, bo pieniądze zostały zwrócone do kasy urzędu".

W czasie składania zawiadomienia do prokuratury dyrektor wydziału prawnego i nadzoru Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie Anna Czyż-Srokosz wyjaśniała, że podstawą formalno-prawną do złożenia zawiadomienia był artykuł 304 kodeksu postępowania karnego, zgodnie z którym podmiot, który powziął informację o możliwości popełnienia przestępstwa jest zobowiązany do złożenia takiego zawiadomienia.

"Materialno-prawną podstawą do złożenia zawiadomienia jest artykuł 231 kodeksu karnego oraz 506 punkt 7 kodeksu wyborczego, a także 507 kodeksu wyborczego, który stanowi o nieprawidłowościach w finansowaniu kampanii wyborczej" - powiedziała w kwietniu Czyż-Srokosz. (PAP)

jwo/ agz/