Radio Opole » Kraj i świat
2024-07-21, 07:20 Autor: PAP

90 lat temu polscy motocykliści pokrzyżowali plany Hitlera

22 lipca 1934 r. Polacy wygrali rajd motocyklowy "2000 km przez Niemcy". Nikt się tego nie spodziewał, orkiestra w pośpiechu poszukiwała nut polskiego hymnu. Do organizacji tej imprezy kanclerz III Rzeszy Adolf Hitler skierował ponad 100 tys. osób. Głównym celem było zwycięstwo niemieckich zawodników.

Spektakularnym wyczynem sportowym Polaków jadących motocyklem Harley-Davidson było zwycięstwo w międzynarodowym rajdzie "2000 km przez Niemcy", który odbywał się od 21 do 22 lipca 1934 r. Witalis Rynkiewicz i Józef Docha zwyciężyli w tych zawodach.


Była to wielka propagandowa impreza zorganizowana przez Niemców zaledwie półtora roku po dojściu Hitlera do władzy. Na starcie stanęło 1046 motocykli, w tym trzy załogi z Polski: Rynkiewicz i Docha, Bielawski i Potajało oraz Sypniewski z pilotem, którego nazwiska nie udało się ustalić. Był to pierwszy start Polaków w tej imprezie. Do mety dotarło tylko 698 pojazdów, a na trasie zginęło czterech zawodników, co najlepiej obrazuje trudy tego rajdu.


"Na bezpośredni rozkaz Hitlera imprezę zabezpieczało ponad 100 tys. członków bojówek SS, SA, żołnierzy Reichswery oraz policjantów. Trasa rajdu obstawiona była szpalerami wojska, co miało wywołać efekt propagandowy. Niemcy robili wszystko, aby udowodnić zagranicznym gościom, do czego zdolny jest ich przemysł motoryzacyjny zaprzęgnięty na potrzeby armii, gdyż niemieccy rajdowcy startowali na rodzimych konstrukcjach" – powiedział PAP historyk dr Bartosz Zakrzewski ze Stowarzyszenia Historyków Wojskowości. "Udział w rajdzie wzięło ponad 1000 motocyklistów, z czego około 600 stanowili Niemcy – najlepsi kierowcy wojskowi na specjalnie przygotowanych motocyklach BMW" – dodał.


Bezpośrednio po imprezie Polscy zawodnicy wspominali: "Na schodach prowadzących do gmachu ustawiono trybunę. Stwierdzamy bardzo przyjemny dla nas widok, po dwóch stronach skrzydeł gmachu na wysokich masztach z lewej strony pierwsza z brzegu naprzeciw chorągwi państwowej niemieckiej powiewa flaga Polski z białym orłem, a dopiero dalej flagi innych państw. Zrozumieliśmy, że za naszą to przyczyną doszło do tej miłej manifestacji". Ich relacja z rajdu została opublikowana kilka dni po powrocie do Polski na łamach magazynu "Motocykl i Cyclecar". Na okładce tego wydania umieszczono zdjęcie obu bohaterów na motocyklu ze zwycięskim pucharem.


Po 34 latach, w styczniu 1968 r., przywołano pamięć o tym spektakularnym zwycięstwie za sprawą wywiadu z Witalisem Rynkiewiczem opublikowanym w tygodniku "Motor". Tak wówczas wspominał przebieg imprezy Rynkiewicz: "Moim życiowym sukcesem było zwycięstwo w bardzo trudnej imprezie – +2000 kilometrów przez Niemcy+. Był rok 1934 i mój macierzysty klub Legia wysłał na tę imprezę trzy załogi: Bielawskiego i Sypniewskiego z pilotami oraz mnie z nieżyjącym już Józefem Dochą. Trzeba było przejechać 2000 km non stop z Berlina do Baden-Baden, a w mojej klasie organizatorzy założyli przeciętną 70 km/h! Przygotowałem mojego harleya, jak można było najlepiej, załadowaliśmy go do pociągu i ruszyliśmy do granicy. Stamtąd już na motocyklu do Berlina. Dopiero po przybyciu na miejsce startu okazało się, co to za impreza. Głównym jej patronem był Hitler, który chciał przez nią pokazać światu, do czego zdolna jest armia niemiecka".


Rynkiewicz opowiadał dalej: "Proponowano nam przed startem komplet opon Continental za darmo, lecz podziękowaliśmy, twierdząc, że nasze Stomile nam wystarczą. Na każdym punkcie kontroli czasu oferowano nam kanapki, herbatę, kawę, nie pozwalali samemu tankować paliwa, natomiast po przyjeździe do stolika sędziowskiego obskakiwali nas mechanicy, skrupulatnie wyszukując usterek, aby je natychmiast usunąć. W takiej atmosferze ostentacyjnej opieki niełatwo było jechać, ale musieliśmy, i to szybko. Już po kilkudziesięciu kilometrach zorientowaliśmy się z Dochą, że ten rajd to nie przelewki. W pewnym momencie w nocy, na bardzo trudnym odcinku trasy, biegnącym przez góry, zjeżdżamy po drodze z ostrym spadkiem, gdy w świetle dodatkowych reflektorów dojrzałem dość ciasny zakręt. Zacząłem dość wcześnie hamować, bo przecież nie znaliśmy trasy, nie przejeżdżaliśmy jej przed startem. Tuż przez wejściem w ten wiraż wyprzedziła nas załoga Niemców. W pierwszej chwili zazdrościłem im, że znali trasę i dokładnie wiedzieli, jak jechać na każdym odcinku. Ale ten, który mnie wtedy wyprzedził na tym zakręcie, przeliczył się – na naszych oczach wypadł z drogi, i to z takim impetem, że biegnący zaraz w jego kierunku sanitariusze, bo stali na całej trasie co kilkanaście metrów, nie mieli już nic do roboty".


Polska załoga Rynkiewicz–Docha wystartowała motocyklem Harley-Davidson z wózkiem bocznym. Jazda takim pojazdem bardzo różniła się od jazdy motocyklem solowym. O tym wspominał też Rynkiewicz: "Mój pilot – Józek Docha – był świetnym kierowcą, ale niewiele jeździł na motocyklu z wózkiem, do którego trzeba się jednak przyzwyczaić. Po kilkunastu godzinach jazdy nie czułem już rąk i Docha zaczął prowadzić. To był zawodnik o niebywałej odwadze; zdał sobie sprawę z tego, że z wózkiem jeździ się inaczej, i początkowo prowadził ostrożnie, ale już po kilku kilometrach wyciągał z harleya, co było można, i w rezultacie na jednym z ostrzejszych zakrętów byłby wpadł do rowu. Byłem tak podniecony walką na trasie, że nie zauważyłem nawet, co się stało. Docha wyprowadził jednak motocykl z niebezpiecznej sytuacji, lecz zaraz potem ku mojemu zdziwieniu powiedział: +Trzymaj kierownicę i przesiadaj się na moje miejsce; szkoda czasu na zatrzymywanie się!+. I w ten sposób w czasie jazdy znowu wróciłem na siodełko. Docha był dobrym zawodnikiem – wiedział, że trzeba jechać bardzo szybko, ale także i to, że do motocykla z wózkiem trzeba się przyzwyczaić".


Przed samą metą polskich zawodników dopadł pech, niewiele brakowało, a straciliby wywalczoną z trudem pozycję: "Dojeżdżaliśmy już do mety w Baden-Baden. Dostrzegaliśmy z dala światła tego kurortu, gdy odezwał się łańcuch. Wiedzieliśmy już, że mamy szanse na dobre miejsce, a tu przed samą metą pech! Było kilka minut zapasu w wyznaczonym czasie, więc zdecydowaliśmy się przynajmniej zobaczyć, co się stało. Na szczęście trzeba było tylko napiąć nieco łańcuch; zrobiliśmy to bardzo szybko i dalej do mety" – wspominał Rynkiewicz.


"Wjazd do miasta prowadził tak krętymi serpentynami, iż niemożliwe było jechać szybciej niż 30–40 km/godz. Na domiar złego liczne zakręty wydłużały tak trasę dojazdu, że była ona dwukrotnie dłuższa, niż się wydawało z daleka. W końcu dotarliśmy do mety. Kiedy oddano mi kartę po ostemplowaniu na mecie i zobaczyłem wydrukowany wynik: 0.00,0 opóźnienia na całej trasie – nasze szczęście nie miało granic. Wiedzieliśmy, że wygraliśmy ten morderczy rajd!" – wspominał Rynkiewicz.


"Niemcy liczyli na sukces swoich zawodników – wydelegowali 600 najlepszych motocyklistów, z których większość już dwa tygodnie przed startem ćwiczyła na trasie rajdu. Niemcy byli pewni, że któryś z nich musi wygrać. Dużo wcześniej trasę rajdu, przewidywaną wygraną oraz ceremonię rozdania nagród zaplanowano i wyreżyserowano jako wielkie wydarzenie propagandowe" – tłumaczył Zakrzewski. "Nikt nie przypuszczał, że ktokolwiek może pokrzyżować te plany" – dodał.


"Przy rozdawaniu nagród, tuż przed rozpoczęciem uroczystości, w całym Baden-Baden zgasło światło. W tej samej sekundzie na okolicznych wzgórzach zaczęły się zapalać na drzewach światełka. Umieszczone w gałęziach lampki z oliwą połączono lontem, więc zapalały się kolejno. Dopiero po dłuższej chwili wszystkie te lampki stworzyły wizerunek Hitlera. Potem zapalono światła w mieście i w obecności palącego się nadal +portretu+ wręczono nam nagrodę za pierwsze miejsce. Chyba nie najlepiej czuli się Niemcy, kiedy musieli nam zagrać Mazurka Dąbrowskiego! To była duża rzecz wiedzieć, że dało się radę tej wielkiej machinie" – wspominał Rynkiewicz.


"Zwycięstwo polskich motocyklistów w 1934 roku w rajdzie +2000 kilometrów przez Niemcy+ było największym sukcesem polskich zawodników tej dyscypliny na arenie międzynarodowej w dwudziestoleciu międzywojennym" – podkreślił dr Bartosz Zakrzewski.(PAP)


Autor: Tomasz Szczerbicki


szt/ szuk/ dki/


Kraj i świat

2024-07-21, godz. 16:40 Podlaskie/ W Gibach uczczono 79. rocznicę obławy augustowskiej Mszą świętą oraz złożeniem wieńców i kwiatów przy Wzgórzu Krzyży uczczono w niedzielę w Gibach 79. rocznicę obławy augustowskiej, wymierzonej przez… » więcej 2024-07-21, godz. 16:40 1. liga piłkarska - GKS - Miedź 2:2 GKS Tychy - Miedź Legnica 2:2 (0:1). Bramki: 0:1 Benedik Mioc (35-głową), 1:1 Rafał Makowski (57), 1:2 Florian Hartherz (85), 2:2 Bartosz Śpiączka (89)… » więcej 2024-07-21, godz. 16:40 Alert RCB: woda z wodociągu w Broku niezdatna do picia Woda z wodociągu w m. Brok (woj. mazowieckie) nie nadaje się do spożycia ani do celów sanitarnych. Urząd Gminy zapewnia wodę butelkowaną oraz pitną z beczkowozu… » więcej 2024-07-21, godz. 16:30 Włochy/ Mer Kijowa: Zełenski musiałby rozpisać referendum w przypadku porozumienia z Rosją Mer Kijowa Witalij Kliczko powiedział, że jeśli Ukraina chciałaby zawrzeć porozumienie z Rosją, prezydent Wołodymyr Zełenski musiałby rozpisać referendum… » więcej 2024-07-21, godz. 16:30 Opolskie/ Niemal 150 kontroli sanepidu w miejscach wypoczynku Inspektorzy opolskiego sanepidu przeprowadzili już 143 kontrole tegorocznych turnusów wypoczynkowych w regionie. Według najnowszych danych, w województwie… » więcej 2024-07-21, godz. 16:30 Prognoza pogody na 22 i 23 lipca Jak poinformował Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, nad Europą przeważać będą niże, wpływ słabych wyżów zaznaczy się na krańcach południowo-zachodnich… » więcej 2024-07-21, godz. 16:20 2. Ekstraliga żużlowa - Wilki - ROW 47:43 Cellfast Wilki Krosno - Innpro ROW Rybnik 47:43. Punkt bonusowy dla zespołu Innpro ROW, który w 1. rundzie wygrał 56:34. Punkty: Cellfast Wilki Krosno:… » więcej 2024-07-21, godz. 16:10 Opole/ Pierwsze w kraju Centrum Obsługi Studenta obchodzi 15-lecie działania Centrum Obsługi Studenta na Politechnice Opolskiej ma już 15 lat. Jak powiedziała Anna Kułynycz, rzecznik uczelni od tego czasu ze wsparcia jednostki uczelni… » więcej 2024-07-21, godz. 16:00 Mazowieckie/ Koniec utrudnień na linii WKD, gdzie pociąg potrącił mężczyznę (aktl.) Warszawska Kolej Dojazdowa (WKD) poinformowała, że na odcinku Podkowa Leśna Główna - Komorów, gdzie pociąg potrącił 25-letniego mężczyznę, ruch odbywa… » więcej 2024-07-21, godz. 16:00 Turniej ATP w Bastad - porażka Nadala w finale Rafael Nadal w finale tenisowego turnieju ATP 250 na kortach ziemnych w szwedzkim Bastad przegrał z Portugalczykiem Nuno Borgesem 3:6, 2:6. Dla Hiszpana były… » więcej
1234567
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »