Paryż - szwedzka kolarka górska Rissveds w życiowej formie
”Chyba po raz pierwszy od ośmiu lat” - dodała zawodniczka, która długo zmagała się z depresją, okresami nie trenowała i nawet zawiesiła na jakiś czas karierę. Później startowała w kolarstwie szosowym i była nawet członkiem reprezentacji Szwecji w tej dyscyplinie. Ostatecznie powróciła do kolarstwa górskiego, a do rywalizacji olimpijskiej dopiero w Tokio przed trzema laty, gdzie zajęła 14. miejsca, ale przyznała, że nie była w optymalnej formie ”walcząc dalej z psychiką”.
”Teraz forma jest i jestem w odpowiednim miejscu jej budowania i w najlepszym wieku dla tej dyscypliny. To jest mój sport i wracam do gry o najwyższą stawkę” - zaznaczyła 30-letnia Szwedka.
W 2016 roku w Rio de Janeiro sprawiła sensację wygrywając olimpijski wyścig przed Mają Włoszczowską, za co król Szwecji Karol XVI Gustaw przyznał jej medal.
Stała się tak popularna w swoim kraju jak obecnie jest tyczkarz Armand Duplantis, lecz później zaczęły się problemy psychiczne i kilkuletnia walka z depresją.
Teraz po wygraniu po raz 13. mistrzostw kraju powiedziała przed kamerą kanału telewizji SVT, że jeszcze nigdy nie była tak dobrze przygotowana, a powrót do rywalizacji olimpijskiej po latach walki z problemami psychicznymi jest jej największym osiągnięciem. "Może zabrzmi to nieskromnie, ale naprawdę jestem w życiowej formie, a przede wszystkim wracam do prawdziwej walki w Paryżu” - zadeklarowała.
Według szwedzkich mediów Rissveds podczas mistrzostw kraju w Alingsas pokazała ”dawno nie widzianą dominację” i jest w ”super formie” i to nie tylko fizycznej, lecz przede wszystkim psychicznej. "To inna Jenny. Wręcz tryska energią i motywację. Jest jedną z naszych 20 nadziei na medal” - skomentowano.
Zbigniew Kuczyński (PAP)
kucz/ cegl/