Memoriał Agaty Mróz-Olszewskiej - Jurczyk: nie ma się czym aż tak bardzo martwić
Polki po zdecydowanej dominacji w pierwszym secie, w kolejnych trzech nie były już w stanie kontynuować dobrej gry.
„Coś się zacięło i czegoś zabrakło. Serbia zaczęła lepiej grać. W pierwszym secie rywalki miały bardzo niską skuteczność ataku, ale to się odwróciło i wynik był jaki był. Brakowało nam wszystkiego w każdym elemencie, byłyśmy słabsze. Mamy kilka dni na poprawę i Paryż” - analizowała Jurczyk.
Zdaniem środkowej reprezentacji Polski nie ma jednak powodów do niepokoju.
„Nie ma się czym aż tak bardzo martwić po tym spotkaniu. Mecz meczowi nierówny, a też nie był on o stawkę. Jest zupełnie inne podejście jak się gra turniej towarzyski, a np. olimpijski w Paryżu. Jestem przekonana, że na igrzyskach mecze w naszym wykonaniu będą wyglądały lepiej” - stwierdziła.
Siatkarki po turnieju w Mielcu dostały krótki czas na odpoczynek. W niedzielę muszą stawić się o godz. 13 w Spale. We wtorek rano czeka je ślubowanie w Warszawie i tego samego dnia odlecą do Paryża.
Dla asystenta trenera Stefano Lavariniego, Nicoli Vettoriego będą to drugie igrzyska olimpijskie w karierze. W 2008 roku był drugim trenerem w męskiej reprezentacji Polski, prowadzonej przez Raula Lozano.
„Przegraliśmy wówczas w ćwierćfinale po tie-breaku z Włochami. Uważam, że mieliśmy bardzo dobrą drużynę i mogliśmy zrobić ten krok więcej. Mieliśmy swoje szanse, a emocje były ogromne, ale się nie udało” - wspominał Vettori.
Czy reprezentację Polski kobiet stać będzie na awans do półfinału?
„Staramy się o tym nie myśleć i aż tak daleko nie wybiegać. Najważniejszy teraz jest pierwszy mecz z Japonią i na nim musi być pełna koncentracja. On będzie niezwykle istotny, a potem kolejny itd. Zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi. Japonki pokazały w Lidze Narodów jak bardzo groźnym są rywalem i ten inauguracyjny mecz jest teraz w naszych głowach" - przyznał Vettori.
W dwóch z trzech meczów trener Lavarini postawił na sprawdzoną szóstkę z Ligi Narodów (Joanna Wołosz, Natalia Mędrzyk, Agnieszka Korneluk, Magdalena Stysiak, Martyna Łukasik, Magdalena Jurczyk oraz libero Aleksandra Szczygłowska), co może oznaczać, że wyjściowy skład jest już wykrystalizowany.
„Jak stawiamy na tę szóstkę, to znaczy że mamy pewne zaufania do całego mechanizmu, do tego co dziewczyny potrafią grać. Pełne zaufanie nie oznacza, że jest nienaruszalne, bo możemy oczywiście wykonywać zmiany, żeby wyciągnąć jeszcze więcej z zespołu. Na tę chwilę można jednak powiedzieć, że wyjściowy skład jest wykrystalizowany” - zaznaczył asystent głównego szkoleniowca. (PAP)
rm/ cegl/