Różne akcenty Paula Mescala i Denzela Washingtona w „Gladiatorze 2” pod lupą ekspertów
Jedno pozostaje bez wątpliwości. „W okresie, w którym rozgrywa się akcja +Gladiatora 2+, nikt w Rzymie ani gdziekolwiek indziej nie posługiwał się językiem angielskim. Trudno powiedzieć, kiedy dokładnie po raz pierwszy pojawiło się coś, co można by nazwać językiem angielskim, ale nie sądzę, aby było to tak wcześnie jak w trzecim wieku naszej ery” – tłumaczy profesor Eleanor Dickey, lingwistka z Uniwersytetu Reading w rozmowie z portalem „Daily Mail”.
I choć Lucjusz Mescala i Makrinus Washingtona nie mogli posługiwać się językiem angielskim, różnorodność akcentów w Cesarstwie Rzymskim była czymś powszechnym. W centrum cesarstwa mieścił się Rzym, a jego tereny rozciągały się przez całą dzisiejszą Europę aż do Północnej Afryki. W trzecim wieku naszej ery, gdy rozgrywa się akcja „Gladiatora 2”, mieszkańcy Cesarstwa Rzymskiego bez wątpienia posługiwali się więc różnymi językami i akcentami.
W zachodniej części cesarstwa obejmującej Rzym posługiwano się łaciną. Z kolei w części wschodniej dominująca była greka. Oprócz tego w obydwu częściach imperium trwającego od 27 roku przed narodzeniem Chrystusa aż do 476 roku naszej ery, posługiwano się także innymi językami. „Cesarstwo było tak ogromne, więc jest całkowicie uzasadnionym, że w filmie bohaterowie posługują się więcej niż jednym akcentem. Zachodnia jego część obejmowała tereny dzisiejszych Włoch, Szwajcarii, Francji, Hiszpanii, Portugalii, Anglii, Walii, Rumuni, byłej Jugosławii, Ameryki Północnej i Egiptu” – tłumaczy Dickey.
Jak podkreśla lingwistka, wśród języków, jakimi posługiwano się w Cesarstwie Rzymskim, czasem można było usłyszeć języki pokrewne do angielskiego, np. niemiecki. Dickey nie oburza się na wykorzystanie angielskiego w historycznej superprodukcji i rozumie, że trudno było wymagać od Scotta, by nakręcił film w językach łacińskim i greckim. Z kolei doktor Andrew Sillett z Uniwersytetu Oksfordzkiego podkreśla, że istnieje wiele niewiadomych, jeśli chodzi o brzmienie rzymskiego akcentu. „Wiemy, że w trakcie rzymskiej historii ludzie zauważali różne akcenty podczas mówienia w łacinie. Czasem akcent był egzotyczny, czasem był powodem do wyśmiewania mówiącego. Jedni próbowali go ukryć, dla innych był powodem do dumy” – mówi. Dodaje, ze ludzie pragnący mówić wykwintną łaciną, starali się korzystać z jak największej liczby samogłosek. „Brzmieli jak Manuel z +Hotelu Zacisze+” – kończy. (PAP Life)
kal/moc/