Izrael/ Urzędnicy skonfiskowali kamerę agencji AP i przerwali transmisję
"AP w najostrzejszych słowach potępia działania izraelskiego rządu (...). O tym, że zlikwidowano nasz prowadzony od długiego czasu przekaz na żywo zdecydowało nie to, co było tam pokazywane, ale raczej nadużywanie przez izraelskie władze nowego prawa o nadawcach zagranicznych" - przekazał Lauren Easton z zarządu AP.
Zainstalowana na południu od miasta Sederot kamera pokazywała na żywo ogólny widok na Strefę Gazy. Agencja zastrzega, że stosowała się do obowiązujących w Izraelu zasad cenzury wojskowej, które zakazują nagrywania np. ruchów wojsk czy materiałów, które mogą narazić żołnierzy.
Przedstawiciele ministerstwa komunikacji którzy przejęli sprzęt agencji wręczyli jej pracownikom dokument podpisany przez ministra komunikacji Szlomo Kariego, w którym zarzucono AP, że narusza krajowe prawo dotyczące zagranicznych mediów.
Wiosną w Izraelu przyjęto nową ustawę o zagranicznych mediach, nazywaną potocznie "ustawą o Al-Dżazirze". Na jej podstawie rząd może tymczasowo zakazać działalności tym z nich, które - według służb - zagrażają bezpieczeństwu narodowemu. Rząd wykorzystał to prawo na początku maja, zawieszając działalność Al-Dżaziry w Izraelu. Biura stacji zostały zamknięte, a sprzęt skonfiskowany.
Izraelski rząd od dawna oskarżał Al-Dżazirę o stronniczość w relacjonowaniu wojny w Strefie Gazy. Premier Benjamin Netanjahu nazywał stację "terrorystyczną". Al-Dżazira jest jedną z niewielu stacji, która cały czas nadaje informacje ze Strefy Gazy.
"Konfiskata sprzętu AP, największej agencji prasowej na świecie, przez ludzi Szlomo Kariego jest szaleństwem. To nie Al-Dżazira, to amerykańskie medium, które zdobyło 53 nagrody Pulitzera. Ten rząd zachowuje się tak, jakby chciał się upewnić, że Izrael będzie spotykał się z ostracyzmem na całym świecie" - skomentował lider opozycji Jair Lapid w serwisie X.(PAP)
adj/ kar/