MŚ w hokeju - Patryk Wajda: w Elicie nie można liczyć, że coś się uda
„My na tym turnieju ciągle gonimy wynik, a nie bronimy go. Rozgoryczenia nie ma. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że na 90 procent o utrzymaniu decydował będzie ostatni mecz (z Kazachstanem w poniedziałek) i na niego się najbardziej chyba szykujemy” – dodał obrońca.
Polacy przegrali w Ostrawie wszystkie sześć dotychczasowych spotkań.
„Jak pomyślę, w jakich byłem nieraz warunkach, a z kim się teraz mierzę, to trudno w to uwierzyć. Mało się mówi o hokeju, mamy nadzieję, że będzie urósł w mediach. Nigdy bym nie przypuszczał, że usłyszę hymn amerykański czy szwedzki jako polski zawodnik” - zaznaczył.
Napastnik Filip Komorski przyznał, że cieszy się ze zdobytej w sobotę bramki (na 2:3) w starciu z wicemistrzami świata.
„Przywróciła nam nadzieję, że możemy wywalczyć jakieś punkty. To ciężki turniej. W każdym ze spotkań dajemy z siebie wszystko. Solidnie broniliśmy, strata dwóch goli w drugiej tercji trochę nas podcięła. Czekaliśmy, jak w każdym meczu, na swoje sytuacje. Nie mogliśmy się otworzyć, iść na wymianę bokserską czy koszykarską. Tak chcemy grać. Może to nie jest atrakcyjne dla oka. Żyjemy wielkim marzeniem, na razie nie ma mowy o zmęczeniu” – powiedział.
Paweł Dronia zauważył, że polskiej drużynie brakuje zawodników potrafiących zrobić różnicę przy grze w przewadze.
„Mamy w składzie takich bardziej +robotników+, walczących, blokujących strzały. W defensywie naprawdę wygląda to nieźle, ale żeby wygrać na tym poziomie, trzeba strzelać gole” – stwierdził obrońca.
Autor: Piotr Girczys (PAP)
gir/ krys/