MGM kategorycznie zaprzecza: Bruno Mars nie ma u nich długów!
Z wiadomości podawanych przez NewsNation wynika, że Bruno Mars zaciągnął długi sięgające 50 milionów dolarów. I choć za letnie koncerty w Las Vegas miał zarobić 90 milionów dolarów, to znaczną część tej kwoty pochłonęłaby spłata zobowiązań. Po dodatkowym zapłaceniu podatków, na jego konto wpłynęłoby „zaledwie” półtora miliona dolarów za koncert.
Na tak poważne zarzuty zareagowała korporacja MGM. „Jesteśmy dumni z naszej współpracy z Bruno Marsem. To jeden z najbardziej dynamicznych i ekscytujących światowych artystów. Od koncertów na arenie Dolby Live w Park MGM aż po nową imprezową atrakcję w hotelu Bellagio, sygnowana przez Marsa marka rozrywki przyciąga gości z całego świata. Współpraca MGM oraz Bruno Marsa jest długotrwała i oparta na wzajemnym szacunku. Wszystkie inne spekulacje są kompletnie nieprawdziwe. Artysta nie ma żadnych długów u MGM. Jesteśmy podekscytowani dalszym wspólnym tworzeniem niesamowitych doświadczeń dla naszych gości” – oświadczył portalowi Variety rzecznik MGM Resorts International.
Przedstawiciele Marsa nie skomentowali całej sytuacji ograniczając się do odesłania do oświadczenia MGM.
Bruno Mars i MGM współpracują od 2016 roku na mocy kilkuletniej wspólnej umowy. Nie ogranicza się ona do koncertów. Niedawno w hotelu Bellagio powstał bar koktajlowy Pinky Ring zapewniający rozrywkę na wysokim poziomie oraz występy na żywo. Wszystko pod czujnym okiem Bruno Marsa, który już szykuje się do serii koncertów w Las Vegas. Odbędą się one w dniach od 7 czerwca do 1 września. (PAP Life)
kal/moc/