Ekstraklasa koszykarzy - Tomaszewski: byłem skazany na ten wybór
Bartłomiej Tomaszewski, tata Wojtka, to siedmiokrotny medalista MP, w tym wicemistrz kraju z Lechem Poznań (1991) i Anwilem Włocławek (1999-2001).
„Koszykówka była wyborem oczywistym. Można powiedzieć, że byłem na nią skazany, bo zarówno mama (w Olimpii Poznań - PAP), jak i tata grali zawodowo. Chodziłem na mecze taty, bo kariera mamy trwała krótko. Zawsze po zakończeniu meczu, jako kilkulatek, wchodziłem na parkiet i próbowałem trafić do kosza. Trenowałem też, jak niemal wszyscy w Polsce, piłkę nożną, również judo, trochę pływałem, ale zostałem przy koszu, bo nie mogło być inaczej” - powiedział PAP.
23-letni koszykarz nie czuje już presji, gdy ktoś próbuje porównywać jego grę do osiągnięć ojca.
„Coraz mniej spotykam się z takimi porównaniami. Nasz styl gry jest totalnie inny. Tata grał pod koszem, bardziej ofensywnie, a ja lubię defensywę i grę na obwodzie” - zaznaczył.
Średnio spędza na parkiecie w zespole chorwackiego trenera Srdjana Subotica blisko 24 minuty, notuje 6,9 pkt, 3,6 zbiórki i 1,3 przechwytu. To jego drugi sezon w Toruniu, po rocznej grze w Anwilu Włocławek i Arce Gdynia.
„Moje minuty +poszły+ w tym sezonie naprawdę mocno do góry, rola w zespole się zwiększa, więc myślę, że mogę nazwać się w pełni zawodnikiem ekstraklasy. W Toruniu czuję się bardzo dobrze. Doświadczeni Aaron Cel i Bartek Diduszko bardzo mi pomagają. Nie czuję +dystansu+ mimo dużej różnicy wieku, zresztą oni próbują te granice zacierać. Butów ani toreb za nimi nie noszę.
- Mam dobry kontakt z trenerem, który rozmawiał ze mną jeszcze przed sezonem, w czasie wakacji i mówił o swoich oczekiwaniach” - dodał.
Twarde Pierniki zaczęły sezon od kilku wysokich porażek (m.in. we własnej hali ze Stalą Ostrów Wlkp. 57:76), ale w grudniu drużyna odniosła cztery zwycięstwa, w tym spektakularne nad wicemistrzem Polski Śląskiem Wrocław (78:75) i w Szczecinie ze złotym medalistą Kingiem (92:70), co sprawiło, że awans do finałowego turnieju Pucharu Polski (osiem drużyn) stał się faktem.
„Przed sezonem zakładaliśmy, by bezpiecznie utrzymać się w lidze. Teraz gramy powyżej oczekiwań, co wskazuje tabela. Ostatnie siedem - osiem meczów, nie licząc tego w Warszawie, przegranego z Dzikami, było naprawdę dobrych w naszym wykonaniu. Mam nadzieję, że wrócimy na dobre tory, bo w tym sezonie jest tak ciasno w środku tabeli, że jedna czy dwie porażki mogą oznaczać spadek o cztery, pięć pozycji” - ocenił Tomaszewski. (PAP)
olga/ cegl/