Już przed rokiem żużlowcy narzekali na stan toru w Teterowie i zawody należały do jednych z trudniejszych w całym cyklu. Nie brakowało upadków i niebezpiecznych sytuacji. Pojawiły się obawy, że w tym roku może być podobnie, bo rozegrane kilka dni temu na Bergring Arenie zawody Aurhahnpokal nie napawają optymizmem.

"Co się dokładnie tam działo, nie wiem. Ale wiem, że ze względu na stan toru zawodnicy odmówili w pewnym momencie jazdy i turniej nie został dokończony. Wydaje mi się, że zawody takiej rangi, jak Grand Prix, nie powinny odbywać się w takich warunkach. Tam już rok temu były problemy. Grand Prix to ma być show, mijanki, a nie walka, aby utrzymać się na motocyklu" – powiedział PAP menedżer Betard Sparty Wrocław Dariusz Śledź.

Rok temu w Teterowie najlepiej w trudnych warunkach radził sobie Dudek, który w finałowym biegu okazał się lepszy od Zmarzlika, Szweda Fredrika Lindgrena i Brytyjczyka Roberta Lamberta. Zawodnik Apatora Toruń na pewno chciałby powtórzyć wynik, bo po trzech rundach z dorobkiem 17 punktów jest dopiero 12. w klasyfikacji MŚ.

Historia nie przemawia jednak za Polakiem, bo jak na razie żaden zwycięzca nie zdołał później ponownie stanąć na najwyższym stopniu podium. Przed Dudkiem wygrywali w Niemczech Jason Doyle (2016), Matej Zagar (2017), Tai Woffinden (2018) oraz Maciej Janowski (2019). Najlepszy wynik z nich rok po roku uzyskał Australijczyk, który był trzeci.

W sumie Doyle trzy razy jechał w Teterowie w finale i trzy razu stanął na podium, bo do pierwszego i trzeciego miejsca dorzucił drugą pozycję w roku 2018. Częściej w "trójce" był tylko Zmarzlik, który co prawda jeszcze nie zwyciężył, ale trzy razy był drugi i raz trzeci. Biorąc pod uwagę, że jako jedyny jechał w tym sezonie we wszystkich trzech finałach GP, żużlowiec Motoru Lublin może uchodzić za jednego z głównych kandydatów do zwycięstwa w sobotę. Gdyby tak się stanie, mistrz świata umocni się na prowadzeniu, bo co prawda jest pierwszy, ale ma tylko trzy "oczka" przewagi nad Lindgrenem.

Na powtórzenie wyniku z roku 2019 na pewno bardzo liczy Janowski, który jak na razie zawodzi w cyklu GP. Brązowy medalista poprzedniego sezonu nie tylko ani raz nie pojechał w finale, ale nawet nie przedarł się do półfinałów. Ma tylko 17 punktów i do trzeciego Australijczyka Jacka Holdera traci już 25.

W ostatnich zawodach - przed tygodniem w Pradze - z dobrej strony pokazali się Martin Vaculik i Leon Madsen. Słowak w stolicy Czech był najlepszy, co pozwoliło mu w klasyfikacji generalnej awansować na czwarte miejsce i zmniejszyć stratę do prowadzącego Zmarzlika do dziewięciu punktów. Natomiast Duńczyk, który w zeszłym sezonie sięgnął po wicemistrzostwo globu, również z zawodów na zawody spisuje się coraz lepiej. W Chorwacji był 13., w Warszawie - dziewiąty, a na Markecie dotarł do finału i ostatecznie zajął drugą lokatę. W klasyfikacji generalnej jest już ósmy.

Poważnym kandydatem do triumfu będzie też Holder. Australijczyk w dwóch ostatnich GP jechał w finale i co prawda nie zwyciężył, ale dwa razy stanął na podium i dwa razy był lepszy od Zmarzlika. W Pradze imponował świetnym startem, a tor w Teterowie premiuje właśnie takich żużlowców, bo na dystansie ścigania jest niewiele. Przynajmniej tak było w zeszłym roku.

Początek GP Niemiec w sobotę o godz. 19.

 Czołówka klasyfikacji generalnej GP:
 1. Bartosz Zmarzlik (Polska) 50 pkt
 2. Fredrik Lindgren (Szwecja) 47
 3. Jack Holder (Australia) 42
 4. Martin Vaculik (Słowacja) 41
 5. Jason Doyle (Australia) 36
 6. Robert Lambert (W. Brytania) 32
 7. Daniel Bewley (W. Brytania) 32
 8. Leon Madsen (Dania) 30
...
12. Patryk Dudek (Polska) 17
13. Maciej Janowski (Polska) 17
16. Bartłomiej Kowalski (Polska) 4
 
Terminy pozostałych turniejów:
24 czerwca - Gorzów Wlkp.
15 lipca - Malilla (Szwecja)
12 sierpnia - Ryga (Łotwa)
 2 września - Cardiff (W. Brytania)
16 września - Vojens (Dania)
30 września - Toruń

(PAP)

marw/ pp/