Ukraina/ Doradca prezydenta: walka z Rosją jest walką z absolutnym złem i każdy powinien nazwać to po imieniu
"Chersoń, teraz. Poziom wody wciąż się podnosi. Ludzie ratują swoich sąsiadów, dzieci i zwierzęta przed kataklizmem. Służby ratunkowe i lokalni mieszkańcy, którzy posiadają pontony, organizują się w grupy i zabierają sąsiadów z zalanych wsi" - napisał Podolak, który opublikował też kilka zdjęć z zatopionego Chersonia (https://tinyurl.com/4xhtt5ur).
Doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego zauważył, że rosyjskie wojska kontynuują swoje zbrodnicze działania również podczas powodzi.
"Na okupowanych terytoriach Rosjanie nawet nie mają zamiaru organizować ewakuacji. +Wyzwoliciele+ pozostawiają ludzi samym sobie, żeby umierali na dachach, a także wciąż ostrzeliwują kontrolowany przez Ukrainę (zachodni) brzeg Dniepru. Utrudniają w ten sposób misję ewakuacyjną. Zanoszą się przy tym śmiechem, tocząc pianę z ust i (mówiąc): +Nieźle to wyszło. Trzeba przekształcić całą centralną Ukrainę w zanieczyszczoną szarą strefę+" - dodał Podolak.
Rosjanie wysadzili zaporę na Dnieprze w Nowej Kachowce, która tworzy rozciągający się na 240 km Zbiornik Kachowski - powiadomiły we wtorek władze Ukrainy. Zlokalizowana na zaporze hydroelektrownia została całkowicie zniszczona. Woda zalała dziesiątki okolicznych osad.
Trwa ewakuacja ludności cywilnej z zachodniej, kontrolowanej przez władze w Kijowie części obwodu chersońskiego. Według informacji ukraińskiego MSW z godzin popołudniowych, na terenach dotkniętych kataklizmem uratowano dotychczas około 1,9 tys. osób, w tym ponad 100 dzieci. Woda zniszczyła tam ponad 2,6 tys. budynków mieszkalnych w 20 miejscowościach.
Zalane tereny na lewym (wschodnim) brzegu Dniepru znajdują się pod kontrolą rosyjskich najeźdźców. Okupanci nie udzielają pomocy Ukraińcom na zajętych obszarach i nie ewakuują ludności z zatopionych wsi i miasteczek. W ocenie sztabu generalnego ukraińskiej armii dochodzi tam wręcz do aktów przemocy wobec poszkodowanych cywilów.
W godzinach wieczornych pojawiły się doniesienia o pierwszych trzech ofiarach śmiertelnych powodzi w okupowanych Oleszkach. "Tych ofiar będzie znacznie więcej" - przyznał lojalny wobec Kijowa mer miasta Jewhen Ryszczuk. (PAP)
szm/ ap/