Kosiniak-Kamysz: nowelizacja ustawy o "rosyjskiej komisji" powinna zakładać jej likwidację
W piątek do Sejmu wpłynął prezydencki projekt nowelizacji ustawy o komisji ds. badania rosyjskich wpływów. Wcześniej tego dnia prezydent Andrzej Duda zapowiedział jego złożenie i zaapelował do parlamentu o jak najszybsze przyjęcie zmian. W poniedziałek prezydent poinformował, że podpisał ustawę powołującą komisję oraz że skieruje ją - w trybie następczym - do TK.
„To, co zrobił pan prezydent podpisem pod ustawą w poniedziałek, dzisiejszą akcją wycofania się z tego, to nie jest żadne rozwiązanie. Ta ustawa o bolszewickim charakterze nie powinna mieć miejsca. To jest po prostu nieuczciwa zagrywka obozu władzy. To jest rosyjska komisja, a nie (komisja) mająca wyjaśnić jakiekolwiek sprawy” – powiedział Kosiniak-Kamysz, który w piątek przebywał w woj. zachodniopomorskim.
Podczas konferencji prasowej w Koszalinie ocenił, że w działaniach prezydenta „widać ogromne pogubienie się”. „W poniedziałek zachwala ustawę (...), nie czytając chyba, ją podpisał. (…) teraz zgłasza nowelizację". "Jedyną nowelizacją, jaka powinna być w tej kwestii przyjęta, to likwidacja tej rosyjskiej komisji, wyrzucenie tego do kosza” – stwierdził szef PSL.
Zaznaczył, że w sprawie badania wpływów rosyjskich powinna być powołana komisja śledcza, po to one są, „a nie bolszewicki sąd kapturowy, który ma na celu tylko likwidację przeciwników politycznych, nie szukanie prawdy”.
Wskazał, że sprzeciw wobec takich działań, spotęgował mobilizację opozycji.
„Stoimy po stronie wartości, dlatego w najbliższą niedzielę 4 czerwca, wspólnie, wiele stronnictw politycznych, a przede wszystkim mam nadzieję, że dziesiątki, setki tysięcy Polaków będą w Warszawie, będą w wielu miejscach w Polsce, by manifestować sprzeciw wobec łamaniu, naginaniu prawa” – mówił Kosiniak-Kamysz.
Sejm ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich uchwalił 14 kwietnia br. Z inicjatywą jej powołania wyszli w grudniu ub.r. posłowie PiS. 11 maja br. Senat podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy w sprawie powołania tej komisji. Tydzień temu Sejm zagłosował przeciwko senackiej uchwale. W poniedziałek prezydent Duda poinformował, że podpisał ustawę oraz że skieruje ją - w trybie następczym - do TK. We wtorek ustawa została opublikowana w Dzienniku Ustaw, a w środę weszła w życie.
Komisja, o której mówi ustawa, ma analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki. Decyzje, które mogłaby podejmować komisja, to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.
Ustawę - jako niekonstytucyjną i naruszającą zasady demokratycznego państwa prawa - krytykują ugrupowania opozycyjne, które już zapowiedziały, że nie zaproponują swych przedstawicieli do tej komisji.
"Rząd Stanów Zjednoczonych podziela obawy związane z ustawami, które w oczywisty sposób mogą pozwalać na zmniejszenie możliwości wyborców do głosowania na tych kandydatów, na których chcą głosować, ustawami omijającymi jasno określony proces przed niezawisłymi sądami" - powiedział w ubiegły piątek ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski.
Andrzej Duda podkreślił w piątkowym oświadczeniu, że jego projekt nowelizacji ustawy zakłada, iż w komisji będą zasiadali eksperci, a nie parlamentarzyści; środek odwoławczy będzie kierowany nie do sądu administracyjnego, tylko do Sądu Apelacyjnego w Warszawie (z możliwością zmiany na sąd apelacyjny w miejscu zamieszkania). Prezydent chce także zniesienia środków zaradczych, a na ich miejsce pozostawienia jedynie opinii komisji, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym. Projekt trafił już do Sejmu.
Kosiniak-Kamysz powiedział też na piątkowej konferencji, że przyjechał do Koszalina, by mówić o „Uczciwej Polsce”, inicjatywie, pod którą PSL zbiera podpisy w całym kraju. „To trzy projekty ustaw dotyczące dziedziczenia emerytury, płacy i pracy, która się opłaca, czyli nieopodatkowane drugie zatrudnienie oraz program mieszkaniowy - prodemograficzny "własny kąt", czyli niskooprocentowany kredyt na 1,5 proc., z wkładem własnym do 100 tys. zł na zakup lub budowę domu. To nasza konkretna propozycja” – zaznaczył szef PSL.
Podkreślił, że w tej propozycji jest „wizja państwa uczciwego, opartego o sprawiedliwość społeczną, opartego o zasady wolności, demokracji, praworządności i samorządności”.
Wskazał, że zdaje sobie sprawę, iż potrzebna jest nowa ustawa o finansach publicznych związana z samorządem terytorialnym. „Trzeba wzmocnić dawne ośrodki wojewódzkie. (…) jak Koszalin. Trzeba zdekoncentrować administrację publiczną. (…) Trzeba wzmacniać szkoły. W Państwowej Wyższej Szkole w Koszalinie powinien zostać uruchomiony kierunek lekarski. Trzeba naprawić sytuację w dostępności do służby zdrowia. W Koszalinie zamknięty jest odział neurologii połowa oddziału pediatrii nie działa, to trzeba wyprostować” – mówił Kosiniak-Kamysz.
„My do tego jesteśmy przygotowani. Jak będziemy mieć większą sprawczość, to ta sytuacja zostanie wyprostowana” – zapewnił szef PSL.
Podkreślił, że ludowcy z Polską 2050 tworzą Trzecią Drogę, "by wygrać wybory, doprowadzić do lepszej zmiany”, do „wyboru większego dobra, nie mniejszego zła”. „Ta nasza mobilizacja już przynosi efekty. Wierzę, że przyniesie jeszcze większe w dniu wyborów” – zaznaczył szef PSL.(PAP)
autorka: Inga Domurat
ing/ ann/