Turcja/ Zwolennicy Erdogana po jego wyborze na kolejną kadencję: jest światowym liderem i obrońcą islamu
Prezydent Erdogan – wygrywając drugą turę wyborów prezydenckich - pokonał w niedzielę wspieranego przez większość tureckiej opozycji Kemala Kilicdaroglu i trzeci raz z rzędu objął funkcję prezydenta Turcji.
„Każdy, kto interesuje się światem, widzi, jaką rolę odgrywa w nim Turcja – zabiegamy o pokój na Ukrainie, decydujemy o tym, kto wejdzie do NATO, rozmawiamy z każdym i każdy musi się z nami liczyć. Z nami i naszym prezydentem” – przekonuje Omer.
Po tym, gdy w niedzielę stało się jasne, że przez kolejnych pięć lat Turcją rządzić będzie prezydent Erdogan, na ulice Ankary wyjechały dziesiątki tysięcy aut ozdobionych wizerunkami prezydenta oraz flagami Turcji i Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). Razem z nimi w kierunku prezydenckiego pałacu podążył tłum jego szczęśliwych wyborców.
Stolicą niosły się chaotyczne dźwięki klaksonów, okrzyki wychwalające zwycięzcę wyborów oraz Allaha i okazjonalne wybuchy braw. W triumfalnym pochodzie uczestniczyły całe rodziny, pary i grupy przyjaciół oraz ci, którzy świętowali samotnie. Często eksponowanym był też symbol skrajnie nacjonalistycznych Szarych Wilków - połączenie palców serdecznego i środkowego z kciukiem, symbolizujące pysk wilka.
„Tylko Erdogan! Tylko Erdogan kocha Turcję i my kochamy go” – krzyczeli podczas rozmowy z PAP jego młodzi zwolennicy.
„Widzisz, że jestem muzułmanką” – mówi dzień po ogłoszeniu wyniku wyborów 25-letnia Sila, poprawiając szczelnie zakrywający włosy nikab. „Wiesz, że gdyby nie prezydent Erdogan, nie mogłabym tak chodzić na zajęcia na uniwersytecie? Musiałabym się wstydzić swojej religii” – dodaje młoda kobieta.
„Jesteśmy wielkim krajem i silnym narodem, dlatego potrzebujemy takiego lidera, jak prezydent Erdogan” – tłumaczy 30-letni Hasan. „Ile państw na świecie musi walczyć z terrorystami wewnątrz swoich granic i zaraz za nimi? Ile państw ma wokół siebie tylu poważnych rywali? Po to właśnie potrzebny nam silny przywódca” – dodaje.
Wyborcy prezydenta – pytani o pogarszającą się sytuację gospodarczą kraju – zaprzeczają, jakoby była to wina Erdogana i zapewniają, że tylko on może rozwiązać dotkliwe problemy, z jakimi boryka się Turcja. „Ufam mu, bo przecież już wcześniej ożywił i rozkręcił naszą gospodarkę, pomógł naprawdę wielu ludziom” – wyznaje Sila.
W powyborczy poniedziałek w niektórych częściach tureckiej stolicy z oklejonych plakatami Erdogana busów rozdawane są lokmy – małe tureckie pączki. Głośniki grają piosenkę nowego-starego prezydenta, po słodycze sięgają zarówno jego wyborcy, jak i przeciwnicy.
Według oficjalnych danych w niedzielnej drugiej turze wyborów prezydenckich Erdogan otrzymał 52,14 proc. głosów, a jego rywal - kandydat większości tureckiej opozycji Kemal Kilicdaroglu - 47,86 proc.
Przegrany tych wyborów, kandydat większości tureckiej opozycji Kemal Kilicdaroglu określił je "najbardziej niesprawiedliwymi w ostatnich latach”. Podczas swojego powyborczego przemówienia zwrócił uwagę na mobilizację środków państwowych w celach politycznych jednej partii i jednostki.
Erdogan jest prezydentem Turcji od 2014 r., wcześniej, od 2003 r. był premierem tego kraju.
Z Ankary Jakub Bawołek (PAP)
jbw/ jar/