Sejm/ Komisja nauki rozpoczęła posiedzenie dotyczące zaopiniowania wotum nieufności wobec szefa MEiN
Na posiedzenie komisji nie przybył minister Przemysław Czarnek. Resort edukacji i nauki reprezentuje wiceminister Tomasz Rzymkowski. Przed rozpoczęciem obrad powiedział mediom, że będzie bronił ministra Czarnka „rzetelnie i mężnie”.
Posłowie opozycji - Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, Koalicja Polska i Polski 2050 - złożyli wniosek o wyrażenie przez Sejm wotum nieufności wobec ministra edukacji i nauki na początku lutego. Wniosek jest pokłosiem publikacji tvn24.pl, opisującej, że pieniądze z konkursu MEiN trafiały do organizacji zbliżonych do PiS. Jak wskazał portal, wielomilionowe dotacje przeznaczane były na zakup nowych siedzib, jednocześnie wiele organizacji zajmujących się edukacją oraz placówek dydaktycznych nie otrzymało z budżetu resortu ani złotówki.
W reakcji Czarnek mówił w lutym w Sejmie m.in. o festiwalu nienawiści, chamstwa i hejtu przeciwko zarządom organizacji pozarządowych, które wykonują znakomitą pracę edukacyjną. Rzecznik rządu Piotr Müller powiedział na początku lutego, że nie ma żadnych wątpliwości, iż wniosek o wotum nieufności wobec szefa MEiN będzie nieskuteczny i że nie boi się o kwestię większości. Stwierdził też, że w sprawie konkursu MEiN Czarnek przedstawił w Sejmie wyjaśnienia, które "tę sprawę zamykają".
Z kolei rzecznik PiS pytany w środę na konferencji prasowej w Sejmie o wniosek opozycji o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra edukacji i nauki odparł: "Będziemy bronić pana ministra Czarnka". "Myślę, że to jest pewien teatr polityczny opozycji" - ocenił Bochenek. "Wszyscy doskonale wiemy, jaka jest arytmetyka w polskim parlamencie" - zauważył.
Jak czytamy w poselskim wniosku o wyrażenie wotum nieufności wobec szefa MEiN, który podpisało ponad 120 posłów opozycji, stanowi on wyraz "stanowczego sprzeciwu wobec prowadzonej przez niego polityki oraz stosowania praktyk niegodnych urzędu ministra." Jest składany w sytuacji, w której polski system edukacji, miedzy innymi w wyniku działań i zaniechań Ministra Czarnka, znajduje się na skraju katastrofy" - napisano.
"Niezmienna cecha sprawowania przez Przemysława Czarnka funkcji Ministra Edukacji i Nauki jest rażący brak monitorowania, planowania, przewidywania i przygotowywania z odpowiednim wyprzedzeniem polskiego systemu edukacji na wyzwania, z jakimi musi się on mierzyć" - czytamy we wniosku o wotum nieufności. Według wnioskodawców Czarnek odmawia również dialogu ze środowiskiem nauczycielskim.
Zwrócono również uwagę na dwie forsowane przez szefa MEiN nowele Prawa oświatowego oraz niektórych innych ustaw, określana mianem "Lex Czarnek". Według składających wniosek o wotum nieufności wskutek wejścia tych zmian w prawie "byłoby faktyczne pozbawienie rodziców możliwości decydowania o tym, na jakie zajęcia pozalekcyjne w szkole mogłyby uczęszczać ich dzieci."
Skrytykowano też działania ministra dotyczące przyjęcia ukraińskich uczniów do polskiego systemu szkolnictwa. "Reakcje resortu kierowanego przez Przemysława Czarnka można podsumować słowami +jakoś to będzie+. W najbardziej kluczowych pierwszych tygodniach kryzysu MEiN ograniczyło się do zwiększenia limitu dzieci w klasach i wydania ogólnych wytycznych. Podobnie jak w przypadku nauczania zdalnego w czasie pandemii COVID-19, nauczyciele i nauczycielki stojący przed ogromnym wyzwaniem musieli sobie z nim radzić sami" - oceniono. Dodano, że resort ograniczył się do punktowych decyzji administracyjnych i nie był w stanie wypracować spójnych strategii, które pozwoliłyby jak najskuteczniej zaopiekować się w tej trudnej sytuacji zarówno dziećmi ukraińskimi, jak i polskimi.
We wniosku o wotum nieufności napisano również, że wątpliwości budzą niektóre koszty i zasadność zagranicznych delegacji służbowych ministra. Wskazano, że łączy obowiązki szefa MEiN z promowaniem uczelni - Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, z którym jest związany. Według wnioskodawców nieprawidłowości można dopatrzyć się też w wydatkowaniu przez resort środków na niektóre programy. Wymieniono: Międzypokoleniowe Centra Edukacyjne - wsparcie integracji międzypokoleniowe, Program wsparcia edukacji, Inwestycje w oświacie oraz Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania.
"Pieniądze z tych programów, osobistych inicjatyw ministra, miały trafić do organizacji pozarządowych zajmujących się edukacją. Wątpliwości co do rzetelności alokacji tych środków budzi fakt, iż zdecydowana ich większość trafiła do organizacji związanych z Kościołem katolickim oraz powiązanych z obecnymi lub byłymi politykami Prawa i Sprawiedliwości" - czytamy we wniosku.(PAP)
Autor: Szymon Zdziebłowski
szz/ mhr/