David Bowie porzucił Ziggy'ego Stardusta, gdy był na szczycie. Gdy chciał wrócić, ale nie było chętnych na zorganizowanie koncertów
Bowie wcielał się w Ziggy’ego podczas koncertów w latach 1972-73. Po raz ostatni 3 lipca w londyńskim Hammersmith Odeon. Dlaczego tak krótko? W wywiadzie dla magazynu muzycznego „Mojo” były menedżer Davida Bowiego, Tony Defries, wyjawił że powodem, dla którego artysta zrezygnował z występów w roli kosmity był… niebywały sukces tej postaci.
Gdy na fali popularności Ziggiego Stardusta jego kolejny album, zatytułowany „Aladdin Sane”, stał się megahitem na całym świecie, to - zdaniem Defriesa - Bowie nie wytrzymał presji nagłej sławy, przejawiającej się tłumami wielbicieli, które gromadziły się na dworca kolejowych (gwiazdor miał fobię lotniczą i podróżował jedynie koleją i statkami) tylko po to, by go zobaczyć. Wzorem Franka Sinatry (którego Bowie bardzo cenił), postanowił więc na krótko odejść z przemysłu muzycznego.
Gdy już okrzepł jako bożyszcze tłumów, chciał „wskrzesić” swoje alter ego. Niestety, bez powodzenia. „Nie udało nam się nakłonić promotorów koncertów w Ameryce, aby urządzili come back Ziggy'ego Stardusta na dużych arenach – przyznał były menadżer, zaznaczając, że ostateczna rezygnacja Bowiego z powrotu do jego najsłynniejszego scenicznego i muzycznego wcielenia „nie miała nic wspólnego z muzyką, stylem czy czymkolwiek innym”. (PAP Life)
pba/moc/
Link do piosenki z koncertu w Hammersmith Odeon: https://www.youtube.com/watch?v=Fq8gG3pzMrU